Mam wątpliwości co do tytułu … Post przeleżał dwa tygodnie w szkicach, czy 16 sierpień to dalej pełnia lata? Jeśli spojrzę za okno na bezchmurne niebo i termometr, który o godzinie 16:00 pokazuje 25 stopni C, to tak. Rok szkolny w Portugalii zaczyna się dopiero w połowie września, więc jeszcze nie zaczęły nas zewsząd otaczać hasła „back to school” przypominające o zbliżającej się jesieni. I najważniejsze, dwutygodniowe wakacje jeszcze przed nami. Rozwiałam swoje wątpliwości, tytuł zostaje.
Zapraszam Was dziś po odrobinę inspiracji. Wcale nie typowo letnich.
Lokalne podróże po Portugalii i zagraniczna podróż do Polski.

W temacie podróży jesteśmy od dwóch lat bardzo monotonni. Odkąd mieszkamy w Portugalii podróżujemy lokalnie. Kraj niesamowicie nas fascynuje. Jedynym zagranicznym kierunkiem, jaki obieramy, jak przystało na emigrantów, jest oczywiście Polska.
- Kamperem po Portugalii – w ostatnią dalszą i dłuższą podróż po Portugalii wyruszyliśmy w maju z przyjaciółmi dwoma kamperami. Podróż zaczęliśmy pod Lizboną i podążyliśmy wzdłuż wybrzeża na północ. Dotarliśmy do okolic Aveiro, dokładnie do pasiastego miasteczka Costa Nova. Polecam wpisy ze szczegółami z podróży (zdjęcia, trasa, lokalizacje noclegów …). W tej chwili opublikowane są dwa, ale będą kolejne:
- Podróż do Polski – na początku czerwca polecieliśmy na pięć tygodni do Polski. Fotorelację z tej podróży możecie obejrzeć tutaj – Fotorelacja z miesięcznej podróży do Polski. We wpisie znajdziecie między innymi namiary na nasze ulubione miejscówki nad polskim morzem.
Ulubione kosmetyki na lato.

- Krople ochronne przeciw foto starzeniu SPF 50 Sensum Mare – pielęgnacja twarzy to chyba trochę moje hobby. Uwielbiam, szczególnie wieczorem, otwierać szklane słoiki i wklepywać te wszystkie specyfiki, najlepiej o żelowej lub oleistej konsystencji. Od kilku lat, czyli od kiedy zainteresowałam się tematem pielęgnacji, moja skóra jest w świetnym stanie. Jedną z ważnych zmian było wprowadzenie na stałe kremu z filtrem na dzień. Mój aktualny wybór to serum Sensum Mare. Genialne. Ekspresowo się wchłania. Nie pozostawia klejącej, ani świecącej warstwy.
- Filtr przeciwsłoneczny Sole Mamma Baby SPF 30 – nasłuchałam się w zeszłym roku zachwytów nad tym filtrem, ale musiałam najpierw zużyć produkty, które miałam w domu. W tym roku już rozumiem zachwyt. Fajna, lekka konsystencja, bardzo łatwo się rozprowadza, nie klei się, szybko wchłania. Ręce po smarowaniu nie są lepkie. Na tę chwilę mój ulubieniec do ciała. Jest również w wersji SPF 50.
- Tonik samoopalający Resibo Have Some Tan – latem w ciągu dnia poza tonikiem i kremem z filtrem nie nakładam nic więcej na twarz. W Portugalii jest za gorąco na podkłady, kremy bb itp. Żeby cera wyglądała ładniej i była odcieniem dopasowana do reszty ciała, której nie jestem w staniem chronić przed słońcem tak jak twarzy, kilka razy w tygodniu nakładam ten samoopalający tonik. Nie pozostawia smug, nadaje bardzo naturalny odcień opalenizny. Jest bardzo wydajny. Używam regularnie od 1,5 roku. Jeśli wolicie kremy, polecam balsam do ciała i twarzy Mokosh, który stosuję zamiennie. Krem raczej jesienią i zimą ze względu na cynamonowo pomarańczowy zapach, a tonik wiosną i latem, szczególnie, że trzeba go przechowywać w lodówce, więc przy nakładaniu fajnie chłodzi.
- Perfumy Nature Insolente Maison Matine – bardzo lubię te perfumy. W zeszłym roku kupiłam Tomkowi na urodziny Bain de Midi, zapach unisex, ale „niestety” nie przypadł mu do gustu. Mi przypadł. W tym roku dostałam na Dzień Matki Nature Insolente (czytaj „podesłałam Tomkowi link i zasugerowałam, że może zrobiliby mi z dziewczynami prezent „niespodziankę” na Dzień Matki” 😉 ). Zapach równie piękny.
Akcesoria do nawadniania organizmu podnoszące komfort życia.

Nagłówek trochę z przymróżeniem oka, a jednak trochę poważnie 😉
- Słoik z kranikiem Vardagen Ikea – w Algarve woda z kranu niestety nie jest zdatna do picia. Kupujemy 5 lub 6 litrowe baniaki z wodą. Dzieci mają 0,6 litrowe bidony, żeby nie trzeba było im zbyt wiele razy dziennie tej wody nalewać. Ale od czasu 5 litrowego słoika z kranikiem mogą je sobie napełniać same. Super wygodny gadżet! Nie tylko dla dzieci, ale i dla nas.
- Saturator do wody SodaStream Spirit – kocham wodę gazowaną. Jednak w Portugalii woda gazowana, poza Castello dostępną w małych szklanych buteleczkach, smakuje dziwnie. Dlatego kocham to urządzenie do gazowania wody! Wkład z gazem wystarcza na 60 litrów wody. Wkłady nie są wyrzucane. Kupując nowy stary oddajemy, dostajemy rabat na nowy, a stary zostanie ponownie napełniony i wykorzystany.
- Hydro Flask – marka najlepszych butelek termicznych, jakie mieliśmy. Mamy różne wielkości, m.in. bidony dla dzieci – Hydro Flask Kids 591 ml, przeżyły wiele upadków, genialna jakość. Kubki do herbaty – Kubek termiczny Hydro Flask 473 ml, zimą się z nim nie rozstaję, robię sobie w nim herbatę i ogrzewam się w zimnym portugalskim domu. I butelki do wody – Butelka termiczna Hydro Flask, które zabieramy za każdym razem wychodząc z domu. Staramy się choć w taki sposób ograniczyć zużycie plastiku. Skoro nie możemy pić wody z kranu jak w Polsce, to kupujemy wodę w baniakach, a nie w 0,5 litrowych butelkach.
Dekoracje i akcesoria w tropikalnym klimacie.

- Plakat SaLoHa Sarah Louise Hardie – plakat, który zdobi moje domowe biuro. Autorką jest Sarah Hardie pochodząca z Walii, ale mieszkająca aktualnie w Lagos w Portugalii. Niesamowicie oczarowały mnie jej prace.
- Mata do jogi Yuj Paris – nie wiem ile lat już myślę o zmianie maty do ćwiczeń. Mam najbrzydszą (i najtańszą) matę do ćwiczeń, jaka istnieje. Przy zakupie Tomek stwierdził, że pewnie i tak nie będę z niej korzystać, więc nie ma sensu kupować nic lepszego … Nie ma to jak głęboka wiara człowieka, z którym jestem 17 lat … Ale może i dobrze, że nie kupiłam wtedy innej, bo teraz znalazłam ideał. A skoro jednak korzystam z tego sprzętu, to wpisałam ją na listę prezentów urodzinowych.
- Metalowe pudełko Lush – uwielbiam tę markę, a od jakiegoś czasu sklep jest również w Polsce! O moich ulubionych produktach pisałam tutaj – Kobiece inspiracje #12. Od dwóch lat regularnie zaopatruję się w tym sklepie i mogę Wam jeszcze polecić kilka moich ulubieńców m.in. ulubione świeże maseczki do twarzy Don’t look at me i Mask od Magnaminty i ulubiony szampon w kostce Montalbano.
Mój must have na lato, czyli wygodne sandały i czapka z daszkiem.

- Sandały Gumbies – kupiłam je niedawno w Polsce, ale wyjazd był tak intensywny, że przeszłam w nich już setki kilometrów i mogę śmiało powiedzieć, że są bardzo wygodne. Co ciekawe paski sandałów zostały wykonane z butelek PET, a podeszwy z opon z recyklingu.
- Sztruksowa czapka z daszkiem SURF INC. – na koniec super czapka unisex ze sztruksu polskiej marki. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że sztruks wraca do łask i coraz więcej moich ulubionych marek wprowadza produkty ze sztruksu. Uwielbiam fakturę tego materiału! Tak samo zresztą jak bawełnę prążkowaną, wafelkową, muślinową, frotkową (albo ręcznikową, jak mówi Tomek) … ?
I już wrzuciłam kilka pozycji na własną listę:)