Podróżnicze podsumowanie roku 2018. Fotorelacja.

Podsumowanie roku 2018 mogłabym rozpocząć dokładnie tak jak zeszłoroczne (podsumowanie roku 2017), rok 2018 był dla nas wyjątkowy. Zdrowie dopisywało, a cały rok wypełniony był po brzegi podróżami, których ilość przerosła moje oczekiwania. Podsumowując każdy rok najbardziej lubię wracać myślami do naszych podróży, do nowo poznanych miejsc i do związanych z nimi wspomnień.

W roku 2018 odbyliśmy 4 zagraniczne podróże, z czego 2 trwały ponad miesiąc. Zimą polecieliśmy do Norwegii, wiosnę spędziliśmy na Sycylii, latem odwiedziliśmy Serbię, a jesienią pomieszkaliśmy w Chorwacji. Poza tymi wyprawami odbyliśmy sporo podróży po Polsce. W 2018 roku spędziliśmy poza domem ponad 120 dni!

Jedno jest pewne, nie potrafimy usiedzieć długo w jednym miejscu. Dlatego od stycznia czekają nas kolejne podróże. O planach na kolejny rok napiszę może przy okazji innego wpisu. Teraz zapraszam Was na zestawienie tych już odbytych podróży. Może któryś z kierunków zainspiruje Was do odwiedzenia w 2019 roku.

Styczeń

W styczniu wyruszyliśmy do Norwegii w poszukiwaniu śniegu. Mieliśmy pecha, gdyż śnieg spadł w tym czasie w Polsce, a w Norwegii przywitało nas słońce i 4 stopnie na plusie. Przez kilka dni mieszkaliśmy w drewnianym domku na wyspie Hareid, objadaliśmy się owocami morza (których ceny nie są tak wygórowane jak ceny na przykład mleka, chleba i innych zwykłych produktów). Wykorzystaliśmy te kilka dni na długie spacery, na wizytę w Alesund, która była moim marzeniem.

Z Norwegii pojechaliśmy do naszej ukochanej Stegny, którą staramy się odwiedzać systematycznie o każdej porze roku.

Więcej o Norwegii znajdziecie w tych wpisach:

Luty

Luty był leniwy. Nareszcie spadł śnieg, więc zachwycaliśmy się białym światem dookoła domu 😉 Jeździliśmy na krótkie wycieczki do miejsc, które bardzo lubimy, byliśmy w Gdyni i w Gniewie. Luty i początek marca upłynął nam na planowaniu miesięcznej podróży.

Marzec

W marcu zaczęła się naszą miesięczna włoska przygoda. Polecieliśmy na Sycylię. I to była nie tylko najpiękniejsza podróż w 2018 roku, ale i w całym naszym życiu. Mieszkaliśmy przez miesiąc w domku na samej plaży. Zasypialiśmy się i budziliśmy słuchając szumu fal. Spacerowaliśmy w piżamach po piasku szukając skarbów, które codziennie wyrzucało morze. Kawałek od domu chodziliśmy podziwiać flamingi. Tydzień urlopu i każdy weekend spędzaliśmy na wycieczkach zwiedzając pobliskie miejscowości.

Kwiecień

W kwietniu dalej trwała nasza sycylijska przygoda. Wielkanoc spędziliśmy w rezerwacie Vendicari, spacerując obserwowaliśmy niezwykłą przyrodę oraz moje ukochane flamingi. Wielkanocny lunch zjedliśmy na plaży w rezerwacie i objadaliśmy się czekoladą z Modici. W poniedziałek Wielkanocny pojechaliśmy do Taorminy. Przepięknego miasteczka, które niestety na odwiedzenie w tym dniu zdecydowali się chyba Włosi z całej Sycylii 😉 Mimo wszystko udało nam się znaleźć odrobinę spokojnego miejsca w parku, gdzie zrobiliśmy sobie świąteczny piknik. W kwietniu na Sycylii odwiedziła nas rodzina i przyjaciele.

Zwiedziliśmy między innymi NotoTaorminę, Caltagirone, Syrakuzy, Ragusę, Avolę, Pachino oraz moje ulubione Marzamemi, Portopalo di Capo Passero i Modicę. Byliśmy w dwóch rezerwatach Vendicari i Cavagrande, pojechaliśmy na Etnę oraz zobaczyliśmy wiele pięknych plaż, moje ulubione to Lido Playa Carratois, Ognina, Calamosche. W żadnym miejscu nie czułam się tak dobrze, tak błogo i beztrosko, i nigdzie czas nie płynął tak wolno jak na Sycylii.

Więcej o Sycylii znajdziecie w tych wpisach:

Maj

Maj zaczął się od prac w ogrodzie, który trzeba było przygotować na lato. A okazało się, że lato w Polsce zaczęło się już w kwietniu 🙂 W maju obchodziliśmy naszą 9tą rocznicę ślubu. Jak co roku od wielu lat odwiedziliśmy Stegnę, która kolejny raz zachwycała nas swoim spokojem, pięknem, cudowną pogodą i pustkami na plaży. Maj (ale poza majówką!) to mój ulubiony miesiąc na odwiedzenie mierzei Wiślanej, plaże są praktycznie puste, a pogoda zazwyczaj jest już przepiękna.

Pojechaliśmy też w jednodniową wycieczkę do Poznania i odwiedziliśmy cudowne miejsce Cafe La Ruina i Raj, które od jakiegoś czasu było na mojej liście marzeń.

Więcej o Stegnie i okolicy znajdziecie w tym wpisie:

Czerwiec

W czerwcu wyruszyliśmy na zaproszenie Hotelu Konradówka do Karpacza. Marzyliśmy o podróży w polskie góry już od kilku lat i w tym roku udało się to marzenie spełnić. Poza Karpaczem zwiedziliśmy Jelenią Górę, Szklarską Porębę, Wojanów i pospacerowaliśmy po Śnieżce.

Z Karpacza pojechaliśmy do Warszawy, gdzie kilka dni wypełnione było wspaniałymi spotkaniami z dziewczynami poznanymi przez Instagram.

W czerwcu odwiedziłam również Łódź, w której odbywała się tegoroczna edycja festiwalu See Bloggers.

Lipiec

W lipcu udało nam się spędzić weekend we dwoje. Pojechaliśmy do Warszawy na ślub przyjaciół.

Wybraliśmy się na jednodniową wycieczkę do Torunia, gdzie spędziliśmy cudowny dzień z moją siostrą.

Pod koniec lipca ponownie udało nam się spędzić trochę czasu we dwoje. Polecieliśmy na 4 dni do Belgradu, który zaskoczył nas wyjątkowym klimatem. Lubię wracać we wspomnieniach do tych ciepłych dni spędzonych w Serbii. Szczególnie do wieczoru, który spędziliśmy, jak za dawnych czasów, tylko we dwoje w rewelacyjnej knajpce pijąc najlepsze na świecie truskawkowe piwo. Wspominaliśmy przy nim odbyte podróże i planowaliśmy kolejne.

Pod koniec sierpnia wyruszyliśmy na Kaszuby.

Sierpień

W sierpniu byliśmy razem z Teściową na Kaszubach. Spędziliśmy przepiękny, upalny tydzień w Grzybowie, w bardzo klimatycznym różowym domku. Otoczeni lasem, w pobliżu jeziora spędzaliśmy czas na błogim lenistwie (o ile z dziećmi możliwe jest błogie lenistwo ;)).

Pod koniec sierpnia wybraliśmy się na zaproszenie kopani w Wieliczce do Wieliczki. Spędziliśmy kilka dni w świetnym hotelu Grand Sal. Zwiedziliśmy kopalnię soli, która zrobiła na nas ogromne wrażenie. Tak wielkie, że Tosia po kilku godzinach spędzonych na zwiedzaniu nie chciała wychodzić na powierzchnię. Następnego dnia płakała, bo chciała wracać do kopani. Pospacerowaliśmy po Wieliczce, która jest malutkim, ale bardzo przyjemnym miasteczkiem, a uczucie chodzenia po „dachu” kopalni potęgowało te wrażenia.

Namiary na Villę Rosa oraz więcej o Kaszubach znajdziecie w tym wpisie:

Wrzesień

We wrześniu dalej trwało lato. Dlatego nie rezygnowaliśmy z krótkich wycieczek i udało nam się jeszcze obejrzeć kilka razy najpiękniejsze zachody słońca nad wodą, między innymi w Stegnie i w Siwiałce. Jeździliśmy na wycieczki rowerowe. Spędzaliśmy jak najwięcej czasu na powietrzu, żeby wykorzystać maksymalnie piękne, bardzo ciepłe dni.

Pod koniec września pojechaliśmy na weekend nad morze do miejscowości Wicie, gdzie spędziliśmy czas w rewelacyjnym miejscu i towarzystwie rodzin poznanych przez Instagram.

Namiary na Pastelowe Domki oraz więcej o Wiciu i okolicy znajdziecie w tym wpisie:

Październik

Na początku października rozpoczęliśmy naszą chorwacką przygodę. Przenieśliśmy się na 1,5 miesiąca z Polski do Chorwacji, żeby przedłużyć lato i pożyć trochę w innym klimacie. Chorwacja bardzo pozytywnie nas zaskoczyła. Mimo, że słyszeliśmy o niej wiele dobrego, to podchodziliśmy do tych informacji bardzo sceptycznie, ponieważ z jakiegoś powodu czułam, że Chorwacja to niekoniecznie będą nasze klimaty. Na miejscu okazało się, że jednak przeczucia myliły i bardzo szybko odnaleźliśmy się i poczuliśmy w Chorwacji jak u siebie.

Tydzień spędziliśmy w miejscowości Rovinj, która okazała się jednym z ciekawszych miasteczek jakie odwiedziłam w życiu. Miało w sobie to coś, czego nie umiem wyrazić słowami, ale czułam się tam cudownie. Podczas pobytu na Istrii udało nam się zobaczyć kilka miasteczek, między innymi Porec, Motovoun, Vrsar. Zobaczyliśmy również Limski Kanal, który nas oczarował oraz pierwszy raz popłynęliśmy w rejs oglądać delfiny.

Kolejny tydzień spędziliśmy na wyspie Pag, gdzie mieszkaliśmy w miejscowości Kolan. Zjechaliśmy całą wyspę wzdłuż i wszerz. W październiku wyspa była kompletnie pusta, turystów nie było już wcale, a owiec na ulicach było więcej niż ludzi. Większość restauracji była pozamykana. My taką pustkę lubimy, dlatego mimo, że dla niektórych mógłby to być duży minus, nam to bardzo odpowiadało. Tym bardziej, że pogoda była przepiękna, codziennie ponad 25 stopni, a krajobrazy zapierały dech w piersiach. Wyspę wpisałam na moją listę trzech najpiękniejszych miejsc jakie odwiedziłam w życiu (pozostałe dwa to Cabo de Gata w Hiszpanii i Camargue we Francji).

Pod koniec października wyruszyliśmy do Togiru, w którym spędziliśmy cały kolejny miesiąc.

Listopad

Listopad rozpoczęliśmy od 6 urodzin Tosi.

Dalej cieszyliśmy się piękną pogodą, prawie codziennie było minimum 19 stopni C. Mieszkaliśmy w mieszkaniu z ogrodem, które było częścią czterorodzinnego domu niedaleko centrum Trogiru. W ciągu tygodnia urlopu i wolnych weekendów udało nam się odwiedzić wiele chorwackich miasteczek. Łącznie w Chorwacji zwiedziliśmy 32 miejscowości! (często odwiedzaliśmy kilka miejsc jednego dnia).

Do ulubionych miejsc w okolicach Trogiru zaliczam Sibenik (dla mnie zdecydowanie numer jeden), Split (który w sezonie raczej nie zrobiłby na nas takiego wrażenia. Liczba turystów w listopadzie była tą maksymalną, jaką tolerujemy i przy której czujemy się dobrze ;)) i Primosten, malutka miejscowość, do której bardzo lubiliśmy wracać.

Więcej o Chorwacji znajdziecie w tym wpisie:

Wiele nowych wpisów z Chorwacji mam w planach zacząć publikować już niedługo.

Grudzień

Grudzień rozpoczął się od 3 urodzin Meli.

Jak to grudzień minął w wyjątkowym klimacie przygotowań do Świąt i tak jak co roku odkąd mamy dzieci na chorowaniu.

Udało nam się spędzić weekend we dwoje w jednej z naszych ulubionych miejscowości nad polskim morzem. Pojechaliśmy do Łeby, do której jeździliśmy co roku od 13 lat w okresie sylwestrowym do czasu aż pojawiły się dzieci. To w Łebie spędziliśmy z Tomkiem pierwszego wspólnego Sylwestra. Mamy do tej miejscowości ogromny sentyment i w tym roku udało nam się wznowić tradycję i tam razem pojechać.

Gdyby rok 2019 był choć w połowie tak wspaniały jak rok 2018, to byłoby pięknie! Plany podróżnicze na pierwszą połowę roku są już dość ambitne, więc o ile zdrowie dopisze to jest szansa na kolejny przepiękny czas.

Życzę Wam wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Przede wszystkim zdrowia! A w dalszej kolejności miłości, realizacji planów, spełniana marzeń, odwagi, wewnętrznego spokoju i wielu PODRÓŻY! 🙂

2 komentarze

  • Gąska
    03/01/2019 at 13:10

    U Ciebie zawsze się dzieje 🙂
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku 🙂

    • czarnaewcia
      Ewa
      03/01/2019 at 14:53

      Wzajemnie! Wszystkiego dobrego, niech ten rok będzie wyjątkowy 🙂

Komentarz