Polacy w Portugalii #3 – o emigracji, edukacji i życiu z dziećmi w Armação de Pera. Rozmowa z Kasią @the_summer_hunters.

Kasia to pełna energii mama i agentka nieruchomości w Portugalii, która w czasie pandemii, razem z rodziną i 30-kilogramowym psem, wyruszyła samochodem do Algarve. Podróż miała trwać pięć miesięcy, ale – jak to bywa z Portugalią, która potrafi w sobie rozkochać – zakończyła się przeprowadzką.

Z Kasią i jej rodziną spotkaliśmy się po raz pierwszy kilka lat temu. Planowaliśmy wspólny lunch w Armação de Pera, a skończyło się na długich godzinach spędzonych na plaży – dzieci się bawiły, a nam nie kończyły się tematy do rozmów. Od tamtej pory spotykamy się regularnie.

Kasia zgodziła się opowiedzieć na blogu o swoim życiu w Polsce, podróży i powodach decyzji o przeprowadzce do Algarve. Dzieli się ciekawymi przygodami związanymi z wynajmem nieruchomości, opowiada o dzieciach i ich edukacji w portugalskiej szkole oraz o szukaniu pracy i początkach swojej kariery jako polska agentka nieruchomości w Portugalii. Zdradza też swoje ulubione miejsca i smaki.

Polecam włączyć jej ulubioną portugalską piosenkę – „Nena” (link) – i zanurzyć się w tej opowieści. Mam nadzieję, że będzie dla Was inspirująca.

Cześć Kasia! Poznajmy się

Skąd pochodzisz?

Jestem z Kozienic – niewielkiego miasta w województwie mazowieckim. Tam się urodziłam, skończyłam liceum i właśnie tam poznałam  mojego Przemka. Po maturze stwierdziliśmy, że czas ruszyć dalej, więc spakowaliśmy się i wyjechaliśmy razem.

Plan był prosty: tylko kilka miesięcy w Anglii. Skończyło się na półtora roku. Pewnego dnia postanowiliśmy, że wracamy do Polski – chcieliśmy skończyć studia i ogarnąć życie zawodowe.

W Polsce mieszkało nam się naprawdę dobrze. Dużo podróżowaliśmy i wtedy jeszcze nikt z nas nie przypuszczał, że pewnego dnia znowu wyjedziemy – tym razem na stałe.

Gdzie obecnie mieszkasz?

Aktualnie mieszkam w Algarve, w małym miasteczku Porches.

Czym się obecnie zajmujesz?

Zajmuję się doradztwem przy zakupie nieruchomości w Portugalii i naprawdę lubię to, co robię. Praca w tym zawodzie daje mi mnóstwo satysfakcji – szczególnie wtedy, gdy widzę radość klientów, którzy właśnie spełniają swoje marzenie o własnym domu nad oceanem. Każdy dzień jest inny, pełen spotkań, wyzwań i pięknych historii, które mogę współtworzyć.

Poza pracą jestem mamą dwójki dzieci, więc moje dni są wypełnione po brzegi – zdecydowanie nie mam czasu na nudę!

Co lubisz robić w wolnym czasie?

W wolnym czasie uczę się portugalskiego, spaceruję i nie przestaję się zachwycać tutejszym krajobrazem. Dużo czasu spędzam też na lokalnej siłowni – to nie tylko trening, ale także czas spędzony z przyjaciółmi, którzy podobnie jak ja uzależnieni są od sportu. Wspólne ćwiczenia to dla nas coś więcej niż zwykła rutyna – to sposób na naładowanie baterii i świetna okazja do spędzenia razem czasu.

Pierwsze spotkanie z Portugalią

Kiedy po raz pierwszy odwiedziłaś Portugalię?

Pierwszy raz wylądowaliśmy w Portugalii w 2018 roku. Przyjaciel Przemka, który „zimował” tutaj, zachwalał ten kraj tak bardzo, że postanowiliśmy sami sprawdzić, jak tu jest naprawdę. Od razu zakochaliśmy się w klimacie, kulturze i ludziach, a ta mała Portugalia zrobiła na nas ogromne wrażenie. To była nasza pierwsza podróż do tego kraju, ale już wtedy poczuliśmy, że chcielibyśmy tu spędzać więcej czasu.

Jak wspominasz swoje pierwsze spotkanie z Portugalią?

Pierwszy raz spędziliśmy w Lizbonie. Było ciepło, wiosna rozkwitała na każdym kroku, a słońce leniwie zaglądało do wąskich uliczek. Pamiętam, jak zachwycałam się pięknem miasta – jego urokliwymi kamienicami, szczególnie drzwiami, które miały swoją historię i duszę.

Choć byliśmy zmęczeni długimi spacerami, nie mogliśmy się powstrzymać od odkrywania kolejnych zakątków – za każdym zakrętem czekało coś, co przyciągało naszą uwagę, coś nowego i nieznanego.

Pamiętam doskonale smak pierwszej bifany (typowo portugalskiej kanapki z wieprzowiną) oraz grymas na twarzy po pierwszym kęsie pastel de nata – o matko! Jaka ona mi się wtedy wydała słodka.

Czy już wtedy pomyślałaś o tym, że chcesz tu mieszkać?

Nie! Na pewno nie! Wiedziałam wtedy, że bardzo chcę tu wrócić, ale o przeprowadzce na stałe nie myślałam nawet przez chwilę. Bałam się tego, nawet bardzo.

Życie w Polsce i decyzja o emigracji

Jak wyglądało Twoje życie w Polsce?

W Polsce mieszkało nam się naprawdę dobrze. Ostatnie 3 lata życia w Polsce spędziliśmy w naszym wymarzonym domu w warszawskim Wawrze. Firma, którą prowadzi mój Przemek pozwalała na to, abyśmy mogli więcej czasu spędzać razem, więc był to bardzo fajny czas, który mogliśmy poświęcić dzieciom. Był czas na crossfit, który uwielbiałam oraz na spotkania z przyjaciółmi. Czas w domu z dziećmi zmotywował mnie do założenia konta na Instagramie, na którym dzieliłam się pomysłami na spędzanie czasu z dziećmi. Szukaliśmy i odwiedzaliśmy fajne i rodzinne miejsca, a w niepogodę czy w czasie, gdy pandemia nie pozwalała wychodzić z domu, wymyśliliśmy wiele kreatywnych zabaw, które wypełniły nasz czas.

Jedyne, czego nie lubiliśmy w Polsce to niezwykle długiej i męczącej zimy. Dzieci nie uczęszczały do żadnych placówek i ten zimowy czas ciągnął mi się w nieskończoność. Aż do jednej pewnej jesieni …

Planowałaś przeprowadzkę do Portugalii czy była to spontaniczna decyzja?

Stałej przeprowadzki do Portugalii nie planowałam wcale. Dziś nie mogę w to uwierzyć, jak zamierałam na myśl o opuszczeniu kraju. Mój strach wynikał głównie z braku pewności siebie. Uważałam, że za granicą bariera językowa będzie stanowiła mur nie do przebicia. Bałam się na myśl o chorobach i tym samym o kontakcie ze służbą medyczną oraz bałam się samotności. 

W trakcie lockdownu, kiedy myśleliśmy o tym, że całą zimę mielibyśmy spędzić w domu zaczął nam kiełkować pomysł o wyjeździe na zimę na południe Europy. Na pokładzie oprócz dzieci mieliśmy także ponad 30kg psa, więc rozważaliśmy tylko podróż autem. Padło na południe Portugalii. Rzeczy spakowaliśmy tylko do wiosny bo wiedzieliśmy, że wrócimy do Polski.

Dlaczego akurat Portugalia?

Długo analizowaliśmy Europę pod kątem temperatur zimą. Pod uwagę braliśmy południe Hiszpanii i Portugalii. Rozmawiając z przyjacielem Przemka, który spędził zimę w obu miejscach postawiliśmy na Portugalię. Miało tu być o wiele spokojniej niż w Hiszpanii, a na spokoju i bezpieczeństwie najbardziej nam zależało.

Czy rozważałaś inne kierunki do życia za granicą?

Tak. Pierwotnie mieliśmy wyjechać na dłużej do Tajlandii, ale plany te były nie do zrealizowania w tym czasie przez pandemię. Druga na liście była właśnie Portugalia. Dziś już wiem, że po prostu tak miało być.

A zdradzisz dlaczego akurat Tajlandia była tym drugim kierunkiem?

Tajlandia od wielu lat była na naszej podróżniczej tablicy marzeń – długo o niej marzyliśmy, ale dopiero w ostatnią zimę udało nam się spełnić to marzenie. Spędziliśmy tam miesiąc, a kraj naprawdę nas nie zawiódł. Plaże z białym piaskiem, turkusowa, ciepła woda, malownicze krajobrazy – wszystko to, co sobie wyobrażaliśmy, było jak z pocztówki. Kochamy tajską kuchnię, a smaki, które tam odkryliśmy absolutnie przebijały nasze oczekiwania (no, może poza skorpionem, którego odważyłam się spróbować ;)).

Co ważne, Tajlandia okazała się bezpieczna, a mieszkańcy byli niezwykle przyjaźni i gościnni.

Ale Tajlandia to także ogromny chaos – mnóstwo ludzi, głośny, nieustanny ruch uliczny, który bywa naprawdę przytłaczający. Czuć tę intensywność na każdym kroku, co potrafi być bardzo męczące. Tajlandia to cudowny kierunek na wakacje, idealny na odpoczynek i relaks w egzotycznym klimacie. Chcielibyśmy móc wracać tam co roku, zwłaszcza zimą, ale życie na stałe w tym kraju to już zupełnie inna historia.

Jak decyzję o przeprowadzce przyjęli Twoi najbliżsi?

Najgorzej chyba przeżyła to moja Mama. Było jej na pewno przykro, bo wyjeżdżaliśmy na zimę i oczywiste było, że na pewno nie wrócimy na święta Bożego Narodzenia. Później, kiedy słyszała jak szczęśliwi tu jesteśmy i jak wolne są tu nasze dzieci, to bardzo się cieszyła, mówiła, że dobrze zrobiliśmy. A inni? Większość na pewno była zaskoczona, ale wcale się nie dziwię. Ja też nie wierzyłam w to, co robimy … Tu pandemia, lockdown, a my szykujemy się w podróż na drugi koniec Europy … Wtedy to było szaleństwo!

Czego najbardziej bałaś się wyprowadzając się z Polski i przeprowadzając za granicę?

To, co mnie wręcz paraliżowało, to myśl o tym, że dzieci się poważnie rozchorują i będziemy musieli szukać pomocy medyków w obcym kraju, totalnie nie znając języka ani standardów leczenia. Miałam obawy, że po pewnym czasie, gdy zachwyt minie, poczujemy się samotni. W Polsce otoczeni byliśmy rodziną, przyjaciółmi, sąsiadami. Tu wiedziałam, że będzie musiało minąć dużo czasu zanim kogoś poznamy (i wtedy nie wiedziałam jak bardzo się mylę :)).

Ile czasu minęło od pomysłu do przeprowadzki?

Od pierwszego pomysłu do przeprowadzki minęło kilkanaście tygodni. Choć czas nie był długi, zdecydowaliśmy się działać szybko. Po podjęciu decyzji, zaczęliśmy planować, pakować rzeczy i rozwiązywać wszelkie logistyczne sprawy. Pojawiło się trochę wątpliwości, jak poradzimy sobie w nowym miejscu, ale wiedzieliśmy, że nie chcemy odkładać tego na później. Chcieliśmy działać od razu, nie czekając na idealny moment. I tak, kilka tygodni później, byliśmy już w drodze.

Przeprowadzka do Portugalii

Z kim przeprowadziłaś się do Portugalii?

Do Portugalii przyjechaliśmy całą rodziną: ja, Przemek, nasze dzieci: Wiktor, Nina i nasz pies – Tila. 

Jak wyglądała przeprowadzka? Czy zostawiłaś w Polsce jakieś swoje rzeczy? Jeśli zabrałaś wszystko, to w jaki sposób?

Pierwszy wyjazd był zaplanowany na 5 miesięcy. Jechaliśmy autem, więc mogliśmy zabrać nieco więcej rzeczy niż standardowo przewieźli byśmy lecąc samolotem. Pamiętam, że wtedy głównie martwiłam się o leki i jedzenie. Nie wiem dlaczego myślałam wtedy, że tu tak wiele rzeczy może być niedostępne. Ponad pół bagażnika zajął pies, więc przestrzeń była ograniczona. Jechaliśmy zapakowani po sam dach. Do dziś uśmiecham się na wspomnienie, gdy otwierałam drzwi, zawsze byłam przygotowana na łapanie wypadających z samochodu przedmiotów.

W Polsce wciąż są nasze rzeczy … Tu chyba jest czas, żeby podziękować wszystkim, którzy wciąż je przechowują … Kochani! Mam nadzieję, że już niebawem je od Was zabierzemy.

O języku portugalskim

Jakie języki znałaś przed wyprowadzką z kraju?

Przed przyjazdem do Portugalii znałam angielski. Znałam … teoretycznie. Przez wiele ostatnich lat używałam go tak sporadycznie, że minęło kilka miesięcy zanim przestałam mieć opory, by swobodnie się komunikować w języku angielskim. Początki zatem były trudne. My Polacy mamy wielki problem z tym, by zaakceptować myśl, że można popełniać błędy językowe. Ja przynajmniej do tej grupy ludzi należałam. Wstydziłam się … Niechętnie nawiązywałam relacje z obcokrajowcami. Szczęśliwie strach przed mówieniem minął i dziś jest już ok. Popełniam mnóstwo błędów, ale już się tego nie wstydzę. W końcu mylić się to ludzka rzecz.

Czy umiesz mówić po portugalsku?

Hm … Czy umiem mówić po portugalsku? To pytanie powinniśmy zadać mojej nauczycielce. Trochę już umiem. Praca bardzo mnie rozwinęła w mowie. 

Fajne jest to, że ja ten język lubię! Dla mnie brzmi niezwykle dźwięcznie i uwielbiam go słuchać. Z portugalskim mam zupełnie inaczej niż z angielskim. Chętnie próbuję komunikować się po portugalsku, zaznaczając mojemu rozmówcy, że wciąż się uczę. Portugalczycy nigdy nie krytykują poziomu komunikacji. Z uśmiechem poprawiają błędy i zachęcają do dalszej rozmowy. Uwielbiam ich za to!

O życiu w Portugalii

Od kiedy mieszkasz w Portugalii?

W Portugalii mieszkam od listopada 2020 roku (z pewnymi przerwami na kilkumiesięczne powroty do kraju). Nasze dzieci aktualnie realizują trzecią klasę w portugalskim systemie edukacji.

Czujesz się w Portugalii jak u siebie? Po jakim czasie to poczułaś?

Tak! W Portugalii czuję się już jak u siebie. Od samego początku czułam się tu bardzo dobrze, ale potrzebowałam trochę czasu, aby poznać miasto, okolicę i przyzwyczaić się do nazw produktów spożywczych. Przede wszystkim znalazłam tu już swoich prawdziwych przyjaciół, którzy sprawiają, że czuję się jak w domu, a od kiedy znalazłam siłownię, na której czuję się swobodnie, to już w ogóle poczułam, że to moje miejsce.

Czy łatwo nawiązałaś nowe znajomości?

Bardzo łatwo! Po pierwszych kilku tygodniach zaczęłam zauważać, że dzieciom brakuje kontaktu z rówieśnikami. Ja też coraz częściej myślałam o tym, że chętnie na żywo porozmawiałabym z jakąś koleżanką. Któregoś dnia przeszukując Internet wpadłam na facebookową stronę „Polki w Portimaõ i okolicach”. Dołączyłam do grupy umieszczając post z pytaniem czy są tu inne mamy dzieci w wieku podobnym do moich, które miałyby ochotę się spotkać. Ku mojemu zaskoczeniu odzew był spory i na pierwsze spotkanie umówiłam się bardzo szybko! Było super! Z Dominiką przyjaźnię się do dziś! 

Następną „randkę” miałam z Olą, która rozkręcała właśnie lokalne bistro. Podczas pierwszego spotkania nie mogłyśmy się nagadać, później natłok obowiązków, który dopadł Olę ograniczył nasz kontakt, ale nie na długo. Teraz Pera Bistro świetnie funkcjonuje, nasi chłopcy są najlepszymi przyjaciółmi a ja Ola to moja bratnia dusza!

W jaki sposób szukałaś znajomości?

Och, wyprzedzam w odpowiedziach Twoje kolejne pytania 🙂

Pierwsze znajomości udało się nawiązać dzięki Facebookowi, później wszystkie to był totalny przypadek. Bardzo często wpadaliśmy na polskie rodziny przypadkiem. W czasie pandemii portugalskie miasta były puste i nie trudno było usłyszeć ojczysty język. Krótka rozmowa na ulicy, wymiana numerami telefonów, potem regularne spotkania, podczas których często poznawaliśmy kolejnych Polaków. Zdarzało się także, że ktoś obserwował naszego Instagrama i dawał znać, że jest w okolicy. Umawialiśmy się zawsze z przyjemnością. W taki właśnie sposób poznałam Martę, która opowiedziała mi o Tobie, pamiętasz? 🙂

Ewa: Oczywiście! Teraz żałuję, że minął prawie rok od czasu, kiedy o Tobie usłyszałam, do czasu naszego spotkania!

Czy czujesz się w Portugalii bezpiecznie?

Tak! Zdecydowanie tak! Chyba nigdzie nie czułam się tak bezpiecznie jak tu. Choć mieszanka kulturowa jest tu ogromna, to mam wrażenie, że ta część świata przyciąga podobnych, spokojnych ludzi. Zdarzało mi się samej spacerować wieczorem po mieście i nigdy nie czułam się zagrożona. Może wynika to z tego, że mieszkam w małej miejscowości, ale jeszcze od nikogo nie słyszałam, żeby czuł się zaniepokojony jakimiś wydarzeniami.

Co jest najpiękniejsze w życiu w Portugalii?

Dla mnie najpiękniejsza jest możliwość życia blisko natury. Okolica, w której mogę mieszkać zapiera dech w piersiach. Jest pięknie, jest czysto i bezpiecznie. Portugalczycy to wspaniały naród. Są spokojni i wspierający. Uważam, że mamy szczęście, że możemy się nimi otaczać.

Co jest najgorsze?

Dla mnie najgorsza jest sytuacja mieszkaniowa. Portugalia przeżywa ogromy kryzys. Znalezienie całorocznego lokum w naszej części kraju graniczy z cudem. W wielu regionach Portugalii odnotowano znaczny wzrost cen nieruchomości, zarówno w obszarze mieszkalnym, jak i komercyjnym. To sprawiło, że zakup domu stał się trudny dla wielu mieszkańców, zwłaszcza dla młodych ludzi czy rodzin o niższych dochodach. W większości obszarów turystycznych, takich jak Algarve, Lizbona czy Porto, wzrost popularności platform takich jak Airbnb zdecydowanie wpłynęła na dostępność mieszkań całorocznych. Nieruchomości są często wynajmowane turystom, co ogranicza dostępność dla stałych mieszkańców.

Co jest najtrudniejsze?

Najtrudniejsza jest z pewnością rozłąka z rodziną oraz z przyjaciółmi z Polski. Oczywiście odwiedzamy się regularnie, ale to wciąż za mało.

O Armação de Pera

Dlaczego wybrałaś akurat Armação de Pera na miejsce do życia?

To był totalny przypadek! Miejsce, do którego trafiliśmy, było nam zupełnie nieznane, a przyciągnął nas tu … dom. Baliśmy się jechać z rodziną bez pewności, że będziemy mieli sie gdzie zatrzymać, więc dom zarezerwowaliśmy wcześniej. Zależało nam jedynie na tym, abyśmy mieli blisko plażę oraz by właściciel wyraził zgodę na psa. Założyliśmy, że jeśli cokolwiek nam się nie spodoba, to będziemy ze spokojem szukać innego lokum już na miejscu. Ale miejsce, do którego trafiliśmy, oczarowało nas tak bardzo, że zostaliśmy w tej okolicy do dziś.

Za co lubisz Armação de Pera?

Porches, w którym obecnie mieszkamy to wioska na obrzeżach Armação de Pera. Są tu przepiękne plaże i kameralne osiedla mieszkaniowe. Jest tu bardzo malowniczo, cicho i bardzo bezpiecznie. Mamy blisko do sklepów, lokalnych knajpek oraz do miasta, w którym jest dobra infrastruktura. Uwielbiam to miejsce właśnie za spokój i za to, że daje mi tak wiele możliwości do obcowania z naturą.

O wynajmie nieruchomości w Portugali

W jaki sposób znalazłaś dom na wynajem?

O wynajmie mieszkań w Portugalii chyba mogłabym napisać krótką książkę.

Nasza historia jest naprawdę ciekawa i nie do końca typowa.

Wspomniałam już, że do Armação de Pera przyciągnął nas dom. Pokochaliśmy dom, okolicę i właścicieli, którzy na tym osiedlu mieli 9 nieruchomości.

Chcieliśmy tam wracać i mieszkać najdłużej jak się da, ale … Okolica oraz domy cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem wśród turystów, a ceny za noc były abstrakcyjne! Umówiliśmy się z Właścicielem na stałą kwotę miesięczną, która była dla nas akceptowalna, ale przez to przerzucano nas z domu do domu, w zależności od tego, który był wolny. Czasem mieszkaliśmy w domku 3 miesiące, a czasem 3 tygodnie. Szczęśliwie daty przeprowadzek znaliśmy z wyprzedzeniem, przeprowadzki nie były dalsze niż o 200m, a do spakowania mieliśmy tylko rzeczy osobiste. Taka przeprowadzka zajmowała nam cały dzień. Jeździliśmy od domku do domku, bo mieliśmy niewiele rzeczy.

W jaki sposób ostatecznie udało Wam się znaleźć dom na wynajem całoroczny?

Jak już wcześniej wspomniałam ogłoszenia na najem całoroczny są tu rzadkością. Byliśmy już bardzo zmęczeni ciągłymi przeprowadzkami i postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce. Przemek wysyłał wiadomości do właścicieli mieszkań na AirBnb z zapytaniem czy nie byliby chętni wynająć domu na dłużej … To była statystyka, wierzyliśmy, że w końcu ktoś się zgodzi i dokładnie tak było. Umówiliśmy się na spotkanie, dogadaliśmy warunki i po niedługim czasie podpisaliśmy umowę. Na dom musieliśmy jednak czekać aż pół roku, bo miał dużo rezerwacji. W Portugalii trzeba nauczyć się cierpliwości bo na większość rzeczy trzeba poczekać.

Jaki jest Twój dom?

Aktualnie mieszkamy już bardziej „po europejsku”. Dom, w którym mieszkamy przeszedł bowiem gruntowny remont i nie przypomina klasycznego portugalskiego domu. Wciąż nie mogę się przyzwyczaić, że szuflady nie wypadają z prowadnic, a przestrzeń w której mieszkamy jest jasna i przestronna. W końcu udało nam się znaleźć miejsce, w którym każdy ma swój pokój i w którym są szczelne okna 😉

Dom jest piękny wewnątrz, ale nie ruszony od zewnątrz. Nie znajdziemy tu więc absolutnie żadnej izolacji, zatem kiedy nadchodzi pora deszczowa w domu panuje ziąb i wilgoć, trzeba co dwa tygodnie czyścić niektóre ściany z pleśni, dogrzewać się i w związku z tym płacić dużo wyższe rachunki za prąd. Ale nie będę narzekać. To tylko 3-4 miesiące bo potem jest już bardzo przyjemnie.

Za co najbardziej lubisz swój dom?

Swój dom kocham przede wszystkim za widok z okna … Każdego dnia zanim zacznę organizować dzieci do wyjścia do szkoły zatrzymuję się z filiżanką kawy przy oknie i wpatruję we wschodzące nad oceanem słońce. To takie kilka moich minut, by złapać oddech zanim zacznie się codzienne szaleństwo.

Poza tym dom jest przytulny, bardzo jasny, słoneczny. Można w nim wypocząć.

Zdecydowaliście się na zakup działki. Dużo czasu zajęło Wam szukanie ziemi?

Po wielu miesiącach życia na najmie krótkoterminowym postanowiliśmy, że zostajemy tu na stałe. Nie chcieliśmy kupować starego domu, a ceny tych nowych są tu bardzo wysokie. 

Zamarzył nam się własny dom i zaczęliśmy szukać działki. Ja dokładnie wiedziałam gdzie chciałabym mieszkać, ale w tych okolicach długo nie pojawiały się żadne oferty. Pamiętam, że byliśmy w drodze do Polski, kiedy w Przemka telefonie pojawił się alert informujący o działce na sprzedaż dokładnie tam, gdzie najbardziej mi się podobało. Zatrzymaliśmy auto i zadzwoniliśmy od razu, aby złożyć ofertę. Ku naszemu zaskoczeniu, sprzedający od razu się na nią zgodził i po dojechaniu do Polski załatwiliśmy zdalnie wszystkie formalności. Teraz przed nami stoi wielkie wyzwanie – budowa. Ile nam się z tym zejdzie? Nie mamy pojęcia! Aktualnie pracujemy nad projektem wykonawczym i czekamy na pozwolenie na budowę. Trochę czasu to zajmuje, ale widać już małe światełko w tunelu. Jak ruszymy z budową i będziemy mieć już doświadczenie w temacie, to chętnie o tym opowiemy. Wiemy, jak wielu Polaków marzy o swoim własnym i nowym domku w Portugalii.

Dzieci w Portugalii

W jakim wieku są Twoje dzieci?

Mam dwójkę dzieci dziesięcioletniego Wiktora i ośmioletnią Ninę.

Ile lat miały jak przeprowadziliście się do Portugalii?

Kiedy przyjechaliśmy do Portugalii Wiktor miał niecałe sześć lat a Nina cztery.

Jak zareagowały na decyzję o przeprowadzce do Portugalii?

Nasze dzieci cieszyły się, że ruszają w daleki świat. Były małe, ciekawe świata. 

Pamiętam, że trochę martwiło ich, że nie będą widywać się codziennie z dziećmi z sąsiedztwa, z którymi były bardzo zżyte, ale pierwszy wyjazd traktowały jak długie wakacje. Wtedy jeszcze nie myślały, że zostaną tu na stałe. Miały sporo czasu, żeby zakochać się w Portugalii i chcieć tu wrócić. 

Czy długo zajęła dzieciom aklimatyzacja? Po jakim czasie zaczęły traktować Portugalię jak dom?

Kiedyś o tym rozmawiałam z dziećmi. Zapytałam je czy potrzebowały dużo czasu, żeby poczuć się jak u siebie. Odpowiedziały, że chwilę to zajęło … musieli poznać okolicę, miasto, kilku przyjaciół. Mówią, że musiały się przyzwyczaić do braku parówek i tego, że tyle czasu spędzaliśmy na zewnątrz.

Ewa: – Moje dzieci w Portugalii pokochały tu deszcz, bo wtedy mogą posiedzieć w domu … 😉

Czy dzieci mówią po portugalsku? W jaki sposób się uczyły? Ile czasu zajęła im nauka?

Dzieci już swobodnie komunikują się po portugalsku, a ich poziom znajomości języka bardzo się poprawił. Zaczęły rozumieć niemal wszystko, a teraz mówią płynnie, zaliczają egzaminy na dobre oceny i radzą sobie w szkole. Wciąż jednak korzystamy z korepetycji językowych dwa razy w tygodniu, co wciąż daje im solidne wsparcie. Widać, jak bardzo pomogły im dodatkowe lekcje, bo teraz nauczyciele nie narzekają na brak komunikacji, a dzieci opowiadają po szkole, jak świetnie spędziły czas z portugalskimi przyjaciółmi.

Dla moich dzieci to wciąż podwójne wyzwanie, ponieważ muszą się komunikować nie tylko po portugalsku, ale także po angielsku. Z pewnością będzie to proces, który potrwa jeszcze przez kilka lat, ale jestem pewna, że kiedyś spojrzymy na to z dumą i podziękujemy sobie, że daliśmy radę przez to przejść.

Czy dzieci chodzą do szkoły w Portugalii?

Tak, są właśnie w trzeciej klasie.

Do jakiej szkoły uczęszczają?

Nasze dzieci uczą się w prywatnej szkole brytyjskiej, jednak w sekcji portugalskiej, co oznacza, że ich językiem wykładowym jest portugalski.

Jak oceniasz edukację w Portugalii?

Aktualnie jesteśmy w trakcie przygotowania do egzaminów i jestem bardzo na bieżąco z materiałem. Widzę, że poziom nauczania w naszej portugalskiej szkole jest dużo wyższy niż w Polsce. 

Uważam, że jak na edukację wczesnoszkolną materiału jest zdecydowanie za dużo.

Nauczyciele wymagają od dzieci naprawdę dużej wiedzy i szybkości pracy na lekcjach. To dla mnie było bardzo dużym zaskoczeniem i sprawą, która bardzo mnie stresuje, bo pomagam dzieciom w zadaniach domowych każdego dnia i wiem dokładnie z jakimi trudnościami muszą się zmagać. 

To co mi się podoba, to logika nauczania, wprowadzenie od pierwszej klasy zajęć z komputerami, nauka pisania na klawiaturze, zajęcia w laboratorium – dzieci bardzo to lubią.

Na koniec podkreślę, że nie w każdej szkole jest tyle pracy. Wiem, że u Was oraz u dzieci naszych innych znajomych także nie jest tak wymagająco. Wszystko zależy od placówki.

Ewa: – To prawda, ja jestem zaskoczona, że dziewczyny radzą sobie w szkole od samego początku bez jakiejkolwiek pomocy od nas.

Ulubione miejsce na spacery z dziećmi w okolicy Armação de Pera

Uwielbiamy spacerować wzdłuż wybrzeża. Klify plus lazurowy kolor wody … Te widoki chyba nigdy nam się nie znudzą. W Algarve jest mnóstwo szlaków turystycznych! Naszym ostatnim odkryciem są również tutejsze góry, gdzie można bez ustanku wzdychać do cudownych krajobrazów.

Ulubione atrakcje dla dzieci w okolicy Armação de Pera

Atrakcji dla dzieci jest tu bardzo dużo. Bardzo lubimy odwiedzać pobliskie Zoo Marine czy najstarszy w regionie park wodny Slide&Splash. Warte polecenia są również Krazy World (interaktywne zoo) oraz Sand City (miejsce gdzie można podziwiać prawdziwe dzieła sztuki zbudowane z piasku). W Portimão polecimy Quinta Pedagógica – edukacyjne miejsce, w którym można dowiedzieć się wszystkiego o życiu zwierząt hodowlanych.

O pracy w Portugalii

Kasia, opowiesz czym się zajmujesz?

Od pewnego czasu zajmuję się doradztwem w zakresie zakupu nieruchomości w Portugalii. To bardzo ciekawa i pełna wyzwań praca, która pozwala mi otaczać się przeróżnymi ludźmi. 

Na tę chwilę chcę powiedzieć, że bardzo ją lubię, bo kiedy patrzę, jak ludzie spełniają marzenia o mieszkaniu tutaj, to dla mnie najwyższe z możliwych wynagrodzeń.

W jaki sposób szukałaś pracy w Portugalii?

Moja historia jest dość ciekawa, bo od dłuższego czasu wiedziałam, że czas wrócić na rynek pracy. Nie wyobrażam sobie pracy zdalnej, ponieważ za bardzo potrzebuję kontaktu z ludźmi. Ważne dla mnie była także możliwość pracy po portugalsku, bo wiedziałam, że tylko w ten sposób naprawdę nauczę się tego języka.

Zanim zaczęłam wchodzić na portale z ofertami pracy na mojej drodze pierwsza stanęła moja koleżana, która od lat pracuje w branży nieruchomości w Portugalii. Po kilkunastu minutach rozmowy umówiłam się na spotkanie w jej agencji i tak to wszystko się zaczęło.

Jak wyglądała rozmowa kwalifikacyjna?

Pierwszą rozmowę przeszłam z właścicielami lokalnej agencji, opowiedzieli mi o pracy i warunkach współpracy. Całe spotkanie było bardzo przyjemne i już na następny dzień byłam umówiona na rozmowę z ich partnerami z Lizbony. Tego trochę się obawiałam, ale jak się okazało zupełnie niepotrzebnie. Kolejnego dnia połączyliśmy się online i porozmawialiśmy chwilę o firmie oraz moich przyszłych zadaniach. Przedstawiono mi jasne warunki współpracy oraz wiele innych szczegółów. Wszystko przebiegło sprawnie i bez większego stresu. 

Agencję, z którą współpracuję tworzą bardzo doświadczeni i wspierający ludzie. Wszyscy są bardzo pomocni oraz wyrozumiali. Wszyscy ze sobą współpracują i nie ma tu znanej mi z Polski rywalizacji wśród agentów. Jesteśmy zespołem, który działa wspólnie dla dobra Klienta. Jestem naprawdę bardzo szczęśliwa, że to tu właśnie trafiłam ❤️

Jakie były początki pracy?

Początki były trudne, ale byłam na to nastawiona. W moim życiu zawodowym pracowałam już w nieruchomościach, więc wiele rzeczy było dla mnie oczywistych, ale wiadomo, że każdy kraj ma swoje zasady i wiedzy do przyswojenia było naprawdę dużo. Mam duże szczęście, że moja praca polega na reprezentacji strony kupującej nieruchomość. W Portugalii Kupujący nie płaci prowizji za zakup, co zdecydowanie ułatwia zdobycie Klienta.

Z czym miałaś największe trudności?

Na ten moment mogę stwierdzić, że proces ogarnięcia topografii miast jest dla mnie dość skomplikowany! Nie wszystkie ulice są dwukierunkowe, a wskazany adres na mapie nie zawsze jest jednoznaczny.

Znam Algarve, ale przyznaje, że spacerowanie między blokami nie należało do moich ulubionych rozrywek, więc czasem się jeszcze gubię. W związku z tym wiem, że do wizyt w nieznanych mi miejscach muszę wyruszać odpowiednio wcześniej.

Co Cię najbardziej zaskoczyło?

To co najbardziej mnie zaskoczyło, to to jak bardzo lubię tę pracę!

Jestem profesjonalistką i nie pozwalam klientom długo czekać. Wyobrażam ich sobie jak czekają na wiadomość ode mnie, bo to będzie kolejny krok do spełnienia ich marzenia, to jest dla mnie bardzo motywujące.  

Zaskakuje mnie również to, jak bardzo lubię różnorodność tej pracy. Jest czas na pracę przy komputerze, na wyjazd na wizyty, na kolacje z klientami, nie ma tu mowy o monotonni. Myślałam, że organizacyjnie nie podołam będąc przede wszystkim mamą dwójki dzieci, ale okazuje się, że przy portugalskich godzinach działania szkół jest czas na wszystko.

Czy dostrzegasz w pracy portugalską calmę, czy jednak presja, czas, terminy … ?

Nie ma mowy o presji! To ja ustalam sobie rytm i tempo pracy. To ode mnie i mojego zaangażowania zależy moje wynagrodzenie, więc dla mnie wszystko jest oczywiste. 

Moimi głównymi Klientami są Polacy, których potrzeby są dla mnie dobrze znane. Wiem, jakiej obsługi oczekują i ze wszystkim sił staram się podążać za polskimi standardami jednocześnie łącząc to z przywilejem współpracy z portugalczykami. 

Oczywiste jest już dla mnie także to, że między godziną 13-15 umówienie wizyty na oglądanie domu jest niemal niemożliwe, bo w tych godzinach spożywa się obiad, który jest świętością w tym kraju.

Czy w pracy jest wielu obcokrajowców?

Tak, jak najbardziej. Na co dzień współpracujemy z większością portugalskich agencji nieruchomości, w związku z tym spotykamy się z ludźmi z całego świata. To bardzo ekscytujące, ponieważ każdego dnia obserwuję wszelkie różnice kulturowe oraz widzę obszerny kontrast w otwartości ludzi w zależności od tego z jakiego kraju pochodzą. To niesamowite!

O Polsce

Tęsknisz za Polską?

Nie tęsknie za Polską, tęsknie za ludźmi, którzy tam są. Tęsknię za łatwością komunikacji, tęsknię za polskim jedzeniem, ale Portugalia daje nam tak dużo, że nie myślę o tym. Może gdybyśmy nie sprzedali tam domu to byłoby inaczej, a tak nie tęsknię wcale.

Jak często bywasz w Polsce?

W pierwszych latach odwiedzaliśmy Polskę co roku, głównie latem, na co najmniej miesiąc. Czas spędzony z rodziną i przyjaciółmi zawsze był pełen emocji i wrażeń, ale pod koniec tych intensywnych wakacji marzyłam już o swoim spokojnym życiu w Portugalii. Teraz wracamy do Polski rzadziej, ale rodzina i przyjaciele chętnie odwiedzają nas tutaj. Każdą wolną chwilę staramy się wykorzystać na podróże w miejsca, które jeszcze nie zostały odkryte. Podróżowanie to coś, co kocham najbardziej w życiu!

Czy myślisz czasem o powrocie do ojczyzny?

Nie. Ostatnio nawet zastanawiałam się, co bym zrobiła gdyby życie nagle zmieniło obrót o 180 stopni, gdybym musiała je układać zupełnie na nowo, sama … Cokolwiek by się nie stało, to najlepiej czułam się z myślą, że mogę tu zostać.

Chciałabyś/planujesz kiedyś wrócić do Polski?

Nie. Najchętniej zostałabym tutaj najdłużej, jak to możliwe. Portugalia to mój dom 🙂

„Złote myśli” o Portugalii

Ulubiona pora roku w Portugalii

Wiosna!

Ulubiony region w Portugalii

Algarve!

Ulubione miasto

Lizbona

Ulubiona wieś

Alte

Ulubiona plaża

Praia dos Beijinhos

Ulubione miejsce na spacer w Twojej okolicy

Klifami od Senhora da Rocha po Praia da Marinha

Ulubiona kawiarnia

Café Aurora w Alporchinios

Ulubiona piekarnia

„A padaria da avó” w Aramação de Pêra

Ulubione miejsce na lunch

Calixtos Beach Bar & Restaurant w Aramação de Pêra

Ulubiona knajpka z portugalskim jedzeniem

Restaurante Estrela do Mar w Aramação de Pêra

Ulubione miejsce na kolację

Pera Bistro – najlepsze na każdą okazję 🙂

Ulubione portugalskie danie

Bifana

Ulubiony portugalski słodycz

Pastel de Nata

Top miejsce na wakacje w Portugalii

Algarve!

Najpiękniejsze miejsce turystyczne, które warto odwiedzić

Ponta de Piedade

Ulubiona książka o Portugalii

„Nocny pociąg do Lizbony” autorstwa Pascala Mericier (link)

Ulubiona portugalska piosenka

„Portas do Sol”– Nena (link)

Ulubione portugalskie słowo

Felicidade (szczęście)

Zakończenie

Gdybyś miała wybrać jedno miejsce na świecie, w którym najbardziej chciałbyś mieszkać i nic nie stałoby na przeszkodzie, gdzie by to było?

Wiem, że niewiele miejsc na świecie udało mi się odwiedzić. Wiem, że tych pięknych zakątków jest tak wiele i wiem, że wiele z nich jest dużo ładniejszych od Portugalii, ale biorąc pod uwagę całokształt: naturę, bezpieczeństwo, kulturę i społeczeństwo to wiem, że Portugalia jest moim numerem jeden!

Dziękuję za rozmowę! ❤️

Więcej rozmów z Polakami mieszkającymi w różnych zakątkach Portugalii znajdziesz na blogu pod linkiem – Polacy w Portugalii.

Komentarz