Zabawa i nauka w podróży. Ulubione rozrywki naszych dzieci podczas włoskiej podróży.

Można powiedzieć, że podróżujemy z dziećmi dość często. Poza krótkimi podróżami, dwa razy w roku wyjeżdżamy na okres miesiąca, czasem dwóch. Wydawałoby się, że w temacie pakowania dziecięcych zabawek powinnam mieć już spore doświadczenie. A nawet, jak mówi tata Świnka (znacie Świnkę Peppę, prawda?), być ekspertem w tej dziedzinie. Niestety przy okazji trwającej właśnie podróży do Włoch kolejny raz popełniłam błąd. Spakowałam do dziecięcych plecaków kilka zabawek. Zabawek, które od dwóch tygodni leżą i kurzą się w kącie. Poza maskotkami do spania, które leżą w łóżkach i czekają na wieczór.

Co takiego nasze dzieci robią całymi dniami w podróży? W dzisiejszym wpisie zebrałam wszystkie rozrywki, które zajmują nasze dziewczyny od ponad dwóch tygodni we Włoszech.

Poranki w gaju oliwnym na włoskiej wsi

Audiobooki dla dzieci

Audiobooki to u nas hit. Niezastąpiony wynalazek. Ratują nas przede wszystkim podczas długich podróży samochodem. Aktualnie zamiast: „Kiedy będziemy na miejscu?” częściej słyszymy: „Czy zdążymy posłuchać jeszcze jednego rozdziału?”.

Dzięki audiobookom mamy też z Tomkiem trochę dłuższe wieczory. Od niedawna dziewczyny nie chcą, żeby to ja czytała im książki. Lubiłam tę naszą wieczorną tradycję i trochę tego żałuję, ale na pytanie czy mogę im poczytać słyszę odpowiedź: „Wolimy, żeby Pani poczytałam, bo będzie dłużej. Ty mamo za szybko się męczysz” 🙂

Podczas dwóch tygodni we Włoszech przesłuchaliśmy już kilka razy „Dzieci z Bullerbyn”, „Przygody Madiki z Czerwcowego Wzgórza”, „Pippi Pończoszankę”, „Pippi wchodzi na pokład”, a aktualnie słuchamy „Pippi na Południowym Pacyfiku”. Piszę słuchamy, bo faktycznie słuchamy ich wszyscy. To są naprawdę dobre książki, wszystkie Astrid Lindgren.

Poszukiwanie idealnej pozycji do słuchania

Udało się, nogi w górze, oczy zamknięte, pełen relaks

Wyciszająca moc audiobooków

Nauka poprzez zabawę

Zabawa i nauka podczas spacerów

Tosia jest bardzo ciekawa świata, lubi poznawać i uczyć się nowych rzeczy. Już będąc malutkim dzieckiem, które dopiero co nauczyło się mówić, zadawała milion pytań. Często pytania były bardzo szczegółowe i trudne. Nie raz musiałam przyznać, że nie znam na nie odpowiedzi. Odkąd poszła do szkoły jej ciekawość jest jeszcze większa.

Długie spacery podczas podróży bardzo często wykorzystujemy właśnie na naukę nowych rzeczy. To podczas spacerów w Hiszpanii kilka lat temu Tosia nauczyła się dodawać i odejmować. Do tej pory jedną z ulubionych zabaw na spacerach jest właśnie rozwiązywanie zadań matematycznych.

Z Melą z kolei szkolimy liczenie po kolei. Myślę, że ona umie już to robić, ale woli liczyć po swojemu. Lubi jak po sześć jest siedemnaście, a po siedemnaście czterdzieści. Mela liczy trochę jak Pippi Pończoszanka: siedemdziesiąt dziewięć, siedemdziesiąt dziesięć, siedemdziesiąt jedenaście itd 🙂

Mamy też kilka zabaw z wykorzystaniem liter. Jedną z nich jest wymyślanie po kolei słowa na ostatnią literę. Przykładowo pierwsza osoba mówi słowo „alfabeT”, kolejna musi wymyślić słowo na T, np „tulipaN”, kolejna na N itd.

We Włoszech bawimy się najczęściej w odgadywanie wyrazów. Jedna osoba mówi np _ _ _ _ _ Ó _ K A i podaje kategorię „zwierzęta”. Kto odgadnie wyraz, w tym wypadku „wiewiórka” podaje następny itd.

Jeśli dla Was te zabawy brzmią nudno, to potwierdzam, często są nudne. Ale nudne wyłącznie dla rodziców, bo nasze dzieci nie mają ich dość. Ale to między innymi właśnie dzięki tym zabawom nie mamy problemu z całodniowym chodzeniem i zwiedzaniem „na nogach” z dziewczynkami.

Włoskie, długie spacery

Nauka angielskiego dla dzieci online

Przy okazji każdej podróży uczymy dziewczynki języków obcych. Języka angielskiego, bo w podróży, o ile jest taka możliwość, właśnie nim posługujemy się na codzień. Oraz języka, który obowiązuje w danym kraju i który sami dopiero poznajemy.

Podczas tej podróży przetestowaliśmy naukę języka angielskiego AllRight. Tosia była lekcją zachwycona i chce brać udział w kolejnych. Na Instagramie (czarnaewcia) możecie obejrzeć kulisy z jej zajęć.

AllRight to szkoła języka angielskiego dla dzieci od czterech lat. Nauka angielskiego prowadzona jest w formie online. Dla nas to idealne rozwiązanie. Lekcje można odbywać będąc w dowolnym miejscu na świecie. A przebywając w domu można dzięki tej formie zaoszczędzić czas zamiast poświęcać go na dojazdy. Godziny lekcji są elastyczne, zajęcia odbywają się codziennie w godzinach od 8:00 do 22:00. Nauka trwa od 30 minut dla dzieci początkujących do 60 minut dla zaawansowanych. W szkole AllRight jest możliwość nauki z native speakerem lub nauczycielem polskojęzycznym.

Świetną opcją jest możliwość odbycia darmowej próbnej lekcji, na którą możecie zapisać się na stronie AllRight.com.

Jeśli lekcja Wam się spodoba możecie skorzystać z kodu rabatowego: CZAR. Dzięki niemu przy zakupie pakietu 5 zajęć otrzymacie dodatkowo 2 lekcje gratis. Kod jest ważny do 31.01.2020.

Link do zapisu na darmową lekcję w AllRight.com

Przygotowania do lekcji angielskiego. Lekcje mogą odbywać się gdziekolwiek, gdzie jest internet. We Włoszech mieliśmy piękną pogodę, dlatego Tosia lekcję odbyła na tarasie. Lekcje odbywają się z nauczycielem w formie rozmowy i zabawy.

W tle czuwa ojciec 😉 Lubię to zdjęcie.

Zabawy na świeżym powietrzu

Pakując zabawki w podróż nie doceniłam mocy przyrody. Przez trwającą w Polsce jesień i zimę zapomniałam, że najlepszymi zabawkami dla dzieci podczas cieplejszych dni jest po prostu natura. W dzisiejszych czasach często słyszy się, że młode pokolenie już nie bawi się tak, jak robiliśmy to my, ich rodzice. Ja nie odnoszę takiego wrażenia. Nasze dzieci w ciepłe dni (dla nich ciepłe to powyżej 15 stopni, we Włoszech granica przesunęła się do 10 😉 ) spędzają większość czasu na dworzu. Chodzą po kamieniach i udają, że poza kamieniami jest woda. Skaczą przez wielką gałąź i udają, że jeżdżą na koniach, które biorą udział w zawodach. Odgrywają sceny z wysłuchanych książek, wspinają się po drzewach i chowają przed bykami. Zbierają patyki i liście i udają, że są na pikniku i palą ognisko. Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Ich wyobraźnia jest nieograniczona. A dzień na te wszystkie zabawy zawsze za krótki.

W kolejną podróż spakuję do ich plecaków wyłącznie zeszyty, kredki, przytulanki do spania i karty do gry. To jedyne zabawki, z których dziewczynki tutaj korzystają.

A jak Wasze dzieci spędzają czas w podróży? 🙂

Hamak, słońce, drzewo oliwne i „Dzieci z Bullerbyn”. Pełnia szczęścia.

Wieczory w gaju oliwnym na włoskiej wsi

Wpis powstał przy współpracy ze szkołą języka angielskiego online AllRight.com.

Komentarz