Mój stosunek do czapek przez lata bardzo się zmieniał. Mając kilka lat były mi obojętne. Po dziesiątym roku życia zaczęły być w moim mniemaniu „obciachowe”. Po wyjściu z domu, kiedy mama już nie była w stanie dostrzec mnie z okna (nie sądzę, że mnie obserwowała, ale zachowywałam wszelkie środki ostrożności), czapka lądowała w plecaku. W czasach nastoletnich przestałam już udawać i zabierać czapkę z domu. Groźba chorych zatok nie była dla mnie argumentem, żeby się „wygłupiać” i nosić czapkę. Po dwudziestce zrozumiałam, że to jednak nie wygląd jest najważniejszy (brawo ja). Pogodziłam się z czapkami, mimo, że dalej nosiłam je wyłącznie z rozsądku. Jako młoda mama odkryłam kolejną funkcję czapek. Nie tylko chroniły przed zimnem, ale zaczęły mi pomagać w chowaniu słabej fryzury, nieumytych włosów, czy ukrywania odrostu (trochę brakowało mi czasu na „urlopie”). Chyba dopiero około trzydziestki zaczęłam traktować czapki nie tylko jako praktyczne okrycie, ale dodające uroku i będące często tą tzw „wisienką na torcie” w całej stylizacji. Przyczyniła się do tego między innymi dostępność na rynku naprawdę pięknych czapek. Pięknych i takich, w których podczas noszenia nie swędzi czoło, a po ściągnięciu włosy nie stają dęba.
We wpisie zebrałam najpiękniejsze (moim zdaniem) wełniane czapki od 19 polskich marek. Znajdziecie tu aż 29 modeli wełnianych czapek. Czapki zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn.
Praktycznie każdy z modeli czapek dostępny jest w różnych kolorach. Są klasyczne beże, kremy, szarości, czernie. Są moje ulubione róże i błękity w najróżniejszych odcieniach. A także soczyste, a nawet neonowe kolory.
We wpisie zebrałam wyłącznie czapki z dobrym składem. Czapki wykonane między innymi z wełny owczej, wełny z merynosów, wełny z alpaki, wełny z kóz, czyli kaszmiru i moheru oraz jedwabiu.
(więcej…)