Lato 2021 to pierwsze lato, które spędzam na południu Europy. Do tej pory nawet nie brałam pod uwagę wyjazdu w pełni letniego sezonu w żadne cieplejsze miejsce niż Polska. Powodów było kilka, ale główne to moja niechęć do zatłoczonych miejsc i do upałów. A właśnie z tym kojarzyło mi się południe Europy latem.
Teraz, kiedy pierwsze lato w Portugalii już prawie za nami mogę Wam powiedzieć, że moje przekonanie było błędne. Pewnie nie jest błędne dla całego południa Europy, ale jest błędne dla południowo zachodniej części Algarve w Portugalii. Nie ma tu ani tłumów, ani zbyt wielu upalnych dni.
O szczegółach i pozostałych rzeczach, które mnie zaskoczyły w Portugalii, a które mogą Wam się przydać planując wakacje w Algarve, przeczytacie w dzisiejszym wpisie.
1. Pełnia sezonu w Portugalii
Nie wiem dlaczego do niedawna byłam przekonana, że wakacje w każdej szkole w Europie zaczynają się i kończą dokładnie tego samego dnia co w Polsce.
Dwa lata temu podczas wakacji w Szwecji, dowiedzieliśmy się, że sezon letni trwa tam do 15 sierpnia, potem dzieci wracają do szkół, a turystyczne miejsca pustoszeją.
W Portugalii wakacje trwają do pierwszej połowy września. Dlatego, jeśli chcecie przyjechać jak już będzie spokojniej, to warto wybrać się w drugiej połowie września. W zeszłym roku wrzesień spędzaliśmy w Olhao. Było bardzo gorąco, a okoliczne plaże bardzo zatłoczone. Tak było do połowy września. Potem na plażach było już luźno, a pogoda dalej idealna do spędzania czasu nad oceanem.
2. Pogoda latem w Algarve
„Jak znosicie upały?”, „Jak radzicie sobie w takim skwarze?”, „Jak dajecie sobie radę z latem w Portugalii?” … To najczęstsze pytania jakie słyszymy od rodziny i znajomych. I wcale mnie one nie dziwią, bo sama zastanawiałam się czy nie będziemy latem z Portugalii uciekać, żeby spędzić lato w chłodniejszym miejscu. I to jest jedno z największych zaskoczeń. Południowo zachodnia część Algarve wcale nie jest upalna.
Rozmawialiśmy o pogodzie z mieszkańcem, bo chcieliśmy wiedzieć czy to normalne, czy to wyjątkowy rok. Okazuje się, że w południowo zachodniej części Algarve, gdzie mieszkamy, upalnych dni, czyli takich, gdzie temperatura sięga 30-40 stopni jest tutaj około 14 w całym roku. Do tej pory mieliśmy takich 6, a jest druga połowa sierpnia!
Kolejnym zaskoczeniem są chłodne ranki i wieczory. Czasem bardzo chłodne, nie będzie w tym żadnej przesady, jeśli napiszę, że zimne. Bardzo rzadko zdarza się, żeby siedzieć wieczorem na zewnątrz nie marznąc w ciepłej bluzie. Ciepłe letnie wieczory mogę policzyć na palcach jednej, może dwóch rąk.
Z kolei w ciągu dnia, szczególnie pomiędzy 12, a 15 jest zazwyczaj gorąco i mniej wietrznie.
Temperatura, a w zasadzie bardziej jej odczuwalność, w ciągu dnia bardzo się zmienia. Nawet jak widzicie w prognozie 26 stopni przez cały tydzień, to pakujcie do walizki bluzę, chyba, że macie w planach wyjścia jedynie do południa.
3. Nieustanny wiatr
Pamiętam jak kilka lat temu usłyszałam od znajomych, którzy wrócili po tygodniu majowym z Portugalii i swoje wrażenia opisali jednym zdaniem (już po cenzurze) „Nigdy nigdzie nie zmarźliśmy tak, jak w maju w Portugalii”. I mogę to samo powiedzieć o naszym maju spędzonym w Nazare, kiedy spacerując marzyłam o swojej puchowej kurtce, którą zostawiłam w Polsce. To, co sprawiało, że maj wydawał się bardzo zimny, a lato wydaje się nie za gorące, to wiatr.
W Portugalii bardzo często wieje. W południowo zachodniej części Algarve dni zupełnie bez wiatru jest bardzo niewiele. Często wieje bardzo, bardzo mocno. Na początku podczas silnego wiatru miałam problemy z jednoczesnym chodzeniem i mówieniem (nie żartuję ;)).
Kilka lat temu odwiedziliśmy kuzynkę w czerwcu w Londynie. Przez 6 dni nieustannie padało. Na pytanie jak nam się podoba Londyn, odpowiedzieliśmy zgodnie, że piękny, ale ten deszcz … Kuzynka na to „Deszcz? To nie jest deszcz. Przecież tylko lekko kropi, w Londynie nie nazywamy tego deszczem …”. To samo mogę teraz powiedzieć o lekkim codziennym wietrze w Portugalii, wcześniej mi przeszkadzał, a w tej chwili nie zwracam na niego uwagi.
4. Udary słoneczne
Między innymi przez wiatr, który sprawia wrażenie, że nie jest tak ciepło, w Portugalii łatwo o udar słoneczny. Mówię o tym, bo doświadczyłam go osobiście. A takich przypadków, które znalazły się w szpitalu z podejrzeniem zawału, a wyszły z diagnozą udaru, jak się dowiedzieliśmy od lekarza jest wiele. I nie zdziwię Was pewnie, jak napiszę, że są to głównie turyści.
Udaru nabawiłam się dwa lata temu w Nazare. Dzień po tym jak spędziłam kilka godzin na plaży (w ubraniach, bo na kostium było za zimno) rano przy śniadaniu poczułam ogromny ucisk w klatce piersiowej i duszności. W pierwszym momencie Tomek sprawdził czy mnie przypadkiem nie otruł tostami. Po tym jak trafiłam do szpitala i dostałam diagnozę pojawiły się kolejne objawy wymioty, zawroty głowy, gorączka itd Kolejne dwa dni przeleżałam w łóżku. Dlatego po tym mało przyjemnym doświadczeniu, nie wychodzę już z domu bez czapki i wody, a najcieplejszy czas spędzam w cieniu.
5. Czyste powietrze
Powietrze w Portugalii pachnie! Zimą można wyczuć zapach eukaliptusów, wiosną między innymi kwitnącego rozmarynu. Zapach jest intensywny. My już jesteśmy przyzwyczajeni do czystości tego powietrza i wydawało nam się, że latem nie ma specyficznego zapachu, ale znajomi, którzy nas w ostatnich tygodniach odwiedzali zwracali uwagę, że Portugalia pachnie.
Co jeszcze jest bardzo dużym plusem, powietrze nie jest suche. Nie ma tutaj, nawet w gorący dzień, uczucia duchoty, jest czym oddychać.
6. Chłodne domy
Kolejnym zaskoczeniem dla nas było przystosowanie domów do letnich temperatur. Zimą zaskoczyło nas jak bardzo, bardzo może być w nich zimno. Latem z kolei jest przyjemnie chłodno. Klimatyzację od maja do sierpnia włączyliśmy dokładnie trzy razy. Więcej nie było potrzeby. Domy budowane są tak, żeby słońce nie „wchodziło” bezpośrednio do wnętrza. A okna rozmieszczone są tak, żeby bez problemu zrobić przeciąg. Co nie jest trudne, skoro praktycznie cały czas wieje.
7. Pożary w Portugalii
Latem w Algarve nie mieliśmy chyba ani jednego deszczowego dnia. Jest bardzo sucho. I są niestety pożary. W lipcu przez okna w domu widzieliśmy ogromne kłęby dymu jednego z nich, który z Monchique dotarł aż do Alvor, około 30 km od naszego miejsca zamieszkania. Aktualnie trwające pożary można śledzić na stronie fogos.pt.
8. Krajobraz
Krajobraz latem w Portugalii przypomina jesienny. Jest żółto i sucho. Może się wydawać, że Portugalia jest mało zielona. Ale nic bardziej mylnego. W Portugalii zielono jest od grudnia do maja, w Polsce od kwietnia do października. W obydwu przypadkach mniej więcej przez sześć miesięcy w roku, tylko w innym czasie.
9. Ocean
Jeśli uważacie, że woda w Bałtyku latem jest zimna, to w Portugalii będziecie zaskoczeni, że może być duuużo zimniejsza. Latem co prawda już nie wykręca z zimna kostek, ale myślę, że kąpiele w niektórych miejscach można śmiało uznać za morsowanie 😉 Są miejsca, gdzie woda jest cieplejsza, są dni, kiedy jest cieplejsza, ale ogólnie jest zimna.
10. Plaże
Plaże w Portugalii zmieniają swoją wielkość. Ten punkt nie dotyczy tylko lata, plaże nad oceanem zmieniają swoją wielkość przez cały rok. Wielkość plaży zależy od przypływu i odpływu oceanu. A one z kolei zależą od pory dnia, pory roku, od fazy księżyca … I pewnie od innych czynników, o których jeszcze nie doczytałam.
Dwa razy w okolicy pełni księżyca byliśmy świadkami, że w Burgau i w Salemie w ogóle nie było plaży, a woda docierała prawie do zabudowań.
Zimą w Salemie nie mogłam zrozumieć po co zostały wybudowane drewniane schody na plażę, skoro jej tam nie ma, a schody wciąż były zalewane przez fale. Wiosną zrozumiałam, że jednak ta plaża jest, a latem, że jest nawet bardzo szeroka.
Jeśli przyjdziecie rano na plażę i zobaczycie ludzi rozłożonych od połowy plaży, to najprawdopodobniej znaczy, że do połowy plaży dochodzi woda w trakcie przypływu.
11. Parasole zamiast parawanów
Na plażach w Portugalii raczej nie spotkacie parawanów. Nie mają one większego sensu. Jeśli wiatr jest zbyt silny i jest zimno, to parawan nie pomoże, lepszy będzie namiot plażowy, a jeśli wiatr jest lekki i jest ciepło, to nie będziecie się chcieli od niego osłaniać, bo on przynosi ulgę i sprawia, że plażuje się przyjemnie. Spotkacie za to wiele parasoli, to rzecz, bez której ciężko wytrzymać na plaży do południa. Z kolei zamiast ręczników popularne są małe składane krzesełka.
12. Plażowe przysmaki
Pewnie kojarzycie charakterystyczne wołanie na polskich plażach „Looody Bambino, looody!” i widok człowieka spacerującego wzdłuż brzegu z lodówką na kółkach? W Portugalii zamiast lodów na plaży możecie kupić … pączki! Tłuste pączki z grubą warstwą żółtego kremu budyniowego obficie posypane cukrem. Pączki mają nazwę bola de berlim. Są całkiem niezłe, warto spróbować.
13. Nagość na plażach
Na plażach w południowo zachodnim Algarve bardzo często możecie spotkać kobiety opalające się topless. Często jest ich więcej niż kobiet w kostiumach. To samo tyczy się plaż nudystów. Nie wiem, czy są tu oficjalne plaże nudystów, czy każda może taką być. Dużo osób opala się nago. Na początku odrobinę mnie to krępowało, ale teraz bardzo podoba mi się podejście portugalczyków do nagości. Traktują ją jak coś zwyczajnego.
14. Psy
Portugalię postrzegam jako bardzo czysty kraj. Śmieci można spotkać głównie w okolicach śmietników, które przez wiatr z nich wylatują. Szlaki są bardzo czyste, plaże również. Ale w Portugalii jest dużo luźno biegających psów, często bez właściciela, dlatego sporo jest psich odchodów. Nie tylko na chodnikach, ale i na plażach. Można się zdziwić, kiedy przy okazji budowania zamku z piasku odkopiemy takie „skarby”.
15. Papierosy
Możliwość palenia w miejscach publicznych to jedna z nielicznych rzeczy, która niemiło zaskoczyła mnie w Portugalii. Bardzo dużo osób pali tutaj papierosy. Osobiście nie mam nic do palaczy, jeśli nie muszę wdychać dymu. Niestety w Portugalii można palić zarówno na plażach, jak i w restauracjach. Siedząc na zewnątrz w pełnej restauracji czy bardziej zatłoczonej plaży czasem naprawdę ciężko zjeść czy poleżeć bez dymu papierosowego dochodzącego z każdej strony.
16. Portugalskie pamiątki
Brak straganów z chińskimi pamiątkami to z kolei bardzo miłe zaskoczenie. Kojarzycie pewnie stragany wystawiane na czas sezonu w miejscowościach przy plaży nad polskim morzem? Pełne chińskiego badziewia, na każdym straganie takiego samego. W Portugalii tego nie ma. Przynajmniej ja tego do tej pory nie spotkałam. Nawet przy atrakcjach typowo turystycznych, przykładowo przy zamkach w Sintrze czy w oceanarium w Lizbonie, nie było nic poza sklepami z wyselekcjonowanymi, często ręcznie robionymi produktami w Portugalii.
17. Płatności
W Portugalii dalej jest bardzo dużo miejsc, gdzie zapłacić można wyłącznie gotówką. Są miejsca, takie jak wyspy w okolicy Olhao, gdzie nie dość, że nie zapłacimy kartą, to nie wypłacimy pieniędzy z bankomatu, bo go tam nie ma. Są też miejsca, głównie spotkaliśmy się z nimi w Lizbonie, w których można płacić kartą, ale wyłącznie portugalską. Dlatego polecam w Portugalii mieć przy sobie gotówkę.
18. Komary
W Portugalii, przynajmniej w naszej części, w południowo zachodnim Algarve latem jest bardzo mało komarów. Więcej, ale też niedużo, było wiosną. Można śmiało otwierać okna przy zapalonym świetle wieczorem.
19. Jaszczurki
Jaszczurki z kolei są popularne. Niedawno odsunęłam kanapę podczas odkurzania i odkryłam tam jedną z nich. Z jaszczurkami musimy bardziej uważać niż z komarami.
20. Karaluchy
Przed wyjazdem do Portugalii nigdy nie widziałam na żywo karalucha. Ile widziałam ich przez ostatni rok, to nie zliczę. Kiedy mieszkaliśmy w Olhao w sklepie obok była awaria i ze sklepu wylewała się woda. Woda z karaluchami. Było ich na chodniku pełno. W Olhao można je było spotkać też po deszczu. W Lizbonie mieszkaliśmy nad restauracjami i mieliśmy karaluchy w domu. Jeden wszedł ze zsypu, drugi przez okno. W Budens jeszcze nie spotkaliśmy, może tutaj dla nich za zimno 😉 Dotąd czułam obrzydzenie do pająków. Przy karaluchu pająk wygląda nawet przyjemnie!
21. Delfiny
Miałam ten wpis zakończyć na dwudziestu punktach, ale ostatnim punktem nie mogą być karaluchy … Dlatego dla odmiany coś przyjemniejszego, mianowicie delfiny. Słyszałam od kilku osób, a teraz sama mogę potwierdzić, że w Algarve siedząc na plaży można dojrzeć delfiny! Zdarza się, że pływają niedaleko brzegu. Dwa razy obserwowaliśmy je z bliska, pierwszy raz wieczorem na plaży w Luz, drugi raz w ciągu dnia na Boca Do Rio. Jeśli zobaczycie ludzi zrywających się z miejsc i wpatrujących w ocean, wpatrujcie się razem z nimi, bo możliwe, że ktoś właśnie wypatrzył delfiny 😉
I na koniec z ciekawości zapytam, czy któryś z punktów Was zaskoczył?
Karaluchy !? Czytałam ten punkt ze ścierpniętą skórą bo myślałam, że dały Wam popalić w Budens….ale uffff.
Pakuje się dalej w takim razie.
Hahaha, wcale Ci się nie dziwię ? Już sama nazwa brzmi przerażająco. Jak zobaczyłam tego robaka po raz pierwszy to było fuj, ale jak usłyszałam, że to karaluch, to zmieniło się w fuuuuuuj! ? Niestety w ciepłych krajach, tak gdzie nie ma mrozu, karaluchy to podobno norma. Ale do Budens wpadajcie śmiało! Tutaj ich jeszcze nie widziałam ?
A który miesiąc poleciłabyś najbardziej? (mogę się wybrać w ostatnim tygodniu dowolnego miesiąca, a decyzja o tym, żeby tam pojechać właśnie zapadła :))
Wiesz, nigdy nie ma pewności co do pogody, ja się boję polecać dokładny czas, bo możesz trafić na jakiś wyjątkowo deszczowy czy bardziej wietrzny niż zazwyczaj tydzień i będziesz rozczarowana 😉 Ja osobiście bardzo lubię wrzesień, bo jest jeszcze lato, ale już nie takie gorące jak sierpień, i nie tak wietrzne, jak lipiec. Bardzo lubię październik, bo to taka ciepła wiosna polska, tyle, że krajobraz jesienny. Listopad też jest jeszcze ciepły, ale od listopada jest już więcej deszczowych dni, ale powietrze jest jeszcze bardziej letnie niż zimowe. Grudzień, styczeń, luty są fajne, bo mimo, że bywa bardzo deszczowo, to jest powyżej 10 stopni i w porównaniu do pogody w Polsce jest dużo cieplej. I w grudniu zaczyna się robić zielono. Ale stycznia i lutego raczej nie polecam, bo deszczu jest naprawdę sporo i to są najzimniejsze miesiące w Algarve. A w domach nie jest przyjemnie, bo zimno i często z grzybem 😉 Marzec i kwiecień z kolei to najbardziej kolorowe miesiące. Pogoda jest zmienna, wieje, jest trochę deszczu, ale więcej słońca i bywają już typowo letnie dni. I wszystko kwitnie, krajobraz jest najpiękniejszy! Dla mnie marzec i kwiecień były najpiękniejsze jeśli chodzi o naturę. Maj w tym roku był mocno deszczowy, ale dalej zielony i piękny, czerwiec super, ale krajobraz już letni, bardziej żółty 🙂 Ja w sumie bym Ci polecała każdy miesiąc poza styczniem i lutym 😉