Kilka dni temu wyruszyliśmy w kolejną podróż, do Hiszpanii. Dokładnie do Andaluzji, w której zakochaliśmy się zimą tego roku (o Andaluzji pisałam tutaj przewodnik po Mijas i jak samodzielnie zorganizować wyjazd za granicę). Spędziliśmy tu miesiąc zimą, a teraz przez miesiąc będziemy podziwiać te rejony w wydaniu jesiennym.
Dziś przedstawię Wam listę 20 rzeczy, takich moich niezbędnych hitów, które niezależnie od długości i kierunku wyjazdu zawsze znajdują się w moim bagażu.
Poradniki podróżnicze
Pomysł na włoskie wakacje
Pamiętam, jakby to było dziś, ten majowy dzień, kiedy za oknem sypał śnieg (maj i śnieg, nie, to nie pomyłka), a ja powoli traciłam nadzieję na nadejście wiosny. Mam dwa sposoby na radzenie sobie z pogodową depresją, albo zaczynam szukać lotów, albo remontuję mieszkanie. Tego dnia na szczęście padło na to pierwsze. Pierwszy tani lot, jaki znalazłam był do Mediolanu Bergamo. A ja Włochy kocham ogromnie, za jedyny w swoim rodzaju klimat, za ich kawę i ten luz i radość życia, którą w sobie mają i długo bym tak mogła wymieniać. Mój mąż twierdzi, że gdyby nie był Polakiem, to na pewno byłby Włochem, nie wiem do końca dlaczego, ale dzięki temu długo nie dał się namawiać (a może po prostu miał już dość mojego podłego nastroju? ;)). (więcej…)
Są takie miejsca na ziemi, które już przy pierwszej wizycie wywołują we mnie zachwyt, sprawiają, że od pierwszych minut czuję się, jak u siebie, jakbym to miejsce znała na wylot. Jednym z nich jest dla mnie andaluzyjskie Mijas.
W Andaluzji spędziliśmy w tym roku w styczniu i lutym 32 dni (o tym jak przygotowujemy się do wyjazdu można przeczytać tutaj: Jak na własną rękę zorganizować wakacje za granicą). Kiedy myślami wracam do Andaluzji, od razu pierwsze na myśl przychodzi mi Mijas. To miasteczko ma to coś, to taka przewodnikowa Andaluzja zamknięta na niewielkiej przestrzeni.
Kocham podróżować. Taki ze mnie typ człowieka, że nie potrafię usiedzieć dłużej w jednym miejscu i po prostu muszę mieć zaplanowany przynajmniej jeden wyjazd naprzód (a ta liczba z roku na rok rośnie, na najbliższe miesiące zaplanowane mam już trzy większe podróże, mąż ma nadzieję, że na tym poprzestanę ;)).
Dostaję bardzo dużo pytań od przyjaciół, znajomych lub nieznajomych z Instagrama (mój profil czarnaewcia) jak to wszystko ogarnąć, jak samodzielnie zaplanować podróż, od czego zacząć, gdzie szukać lotów, gdzie noclegów itd.
Wiem, że niektórym wydaje się to do tego stopnia skomplikowanym, a zarazem kosztownym procesem, że zniechęcają się na samym początku i rezygnują z dalekiego wyjazdu, albo wybierają kierunek dostępny przez biuro podróży. A jeśli dobrze się wszystko wcześniej zaplanuje, nie musi być to ani stresujące (ja samo planowanie lubię równie mocno jak podróżowanie!), ani nie trzeba mieć milionów na koncie. Nie jest to oczywiście najtańsza opcja, ale też nie na tyle droga, na ile się niektórym wydaje.
Istnieje wiele sposobów jak to wszystko zorganizować, ja opiszę tylko jeden scenariusz, taki, z którego sama najczęściej korzystam.
1. Poble Espanyol i moje ulubione zdjęcie z Barcelony. | 2. Dzielnica Barcelonetta. | 3. Kawałek Andaluzji w Poble Espanyol. | 4. Taką mieliśmy pogodę. Wstęp na plażę był zakazany przez silne wiatry. | 5. Barcelona, kocham to miasto! | 6. Mały człowiek. | 7. Skutery i pranie, z tym mi się kojarzą śródziemnomorskie miasta. | 8. Pierwsze zdjęcie i pierwsze spojrzenie na miasto. | 9. Tosia planowała zabrać tę palmę do domu. Nie wiem czy przez odprawę na lotnisku by przeszła.
7 dni w Barcelonie
Nie jestem fanką dużych miast, znacznie bardziej wolę poznawanie kraju jeżdżąc z miejsca na miejsce zwiedzając wioski i małe miasteczka. Przypadkiem złożyło się, że jadąc na miesiąc do Andaluzji zahaczyliśmy po drodze o Barcelonę. Tak „zahaczyliśmy”, że zostaliśmy na tydzień i wyjeżdżaliśmy zachwyceni. Nie wiem czy to przez styl Gaudiego, który jest widoczny na każdym kroku, czy przez bliskość morza i klimat nadmorskiego miasta, czy przez to niezwykłe położenie na wzgórzach i widoki na miasto z tak wielu punktów, ale pokochałam Barcelonę od pierwszego spojrzenia.