Jesień się zaczęła, a wraz z nią sezon na dynie, mój ulubiony jesienny przysmak. W tym roku 1/3 jesieni spędzamy w Hiszpanii, dlatego zanim zamienimy dynię na kalmary, krewetki i ośmiornice, korzystamy z tego specjału praktycznie codziennie. Dziś podzielę się moim ulubionym przepisem na dyniowe muffinki z marcepanem. Mają one tylko jedną wadę – za szybką znikają (do tego posta były dwa podejścia, po pierwszym pieczeniu nie zdążyłam ich sfotografować ;))
Przepisy
Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że to ciasto, o którym wspomniałam w tytule to najlepsze ciasto czekoladowe jakie jadłam do tej pory w życiu. A jadłam ich całkiem dużo, bo moja miłość do czekolady trwa odkąd sięgam pamięcią. Niby to sernik, a smakuje bardziej jak wyjątkowy mus czekoladowy na chrupiącym spodzie. Przepis na to ciasto, a dokładnie na „sernik słodko słony” pochodzi z mojej ulubionej książki, o której już kiedyś wspominałam tutaj – przepis na sernik z malinami. Mam na myśli książkę „Lubię. Atlas z przepisami”. Nie dość, że to przepięknie wydana pozycja, którą można przeglądać na okrągło, bo zdjęcia zapierają dech w piersiach, to przepisy z tej książki to mistrzostwo świata. Wszystkie, które wypróbowałam trafiły do listy moich ulubionych ciast. Zachęcam do wypróbowania, jedyne wady tego ciasta, to uzależnia i za szybko znika.
Kakao to od zawsze, a przynajmniej odkąd pamiętam mój ulubiony składnik w kuchni. Będąc dzieckiem nie wyobrażałam sobie poranka bez wypicia kubka kakao tuż przed wyjściem do szkoły, a wieczorem pójścia spać bez wypicia kolejnego kubka kakao na wieczorynce 😉 Od najmłodszych lat eksperymentowałam z kakaem, dodawałam je do wszystkiego, tworzyłam mikstury, które później musiałyśmy z siostrą zjadać. Najdziwniejszy eksperyment, który do tej pory pamiętam i który nie mam pojęcia dlaczego mi zasmakował to kakao wymieszane z sokiem cytryny i odrobiną wody (teraz zdecydowanie tego nie polecam! ;)). Moje eksperymenty trwają po dziś dzień, obecnie na odrobinę lepszym poziomie. Często dodaję kakao do śniadań, bo tak jak kakao to ulubiony składnik, tak śniadanie to ulubiony posiłek. Staram się żeby śniadanie było jednocześnie pyszne, zdrowe i pożywne. Dziś przedstawię Wam moją ulubioną wersję czekoladowej owsianki, którą polubił nawet wielki przeciwnik tego typu śniadania mój mąż – fan jajecznicy i tradycyjnych polskich kanapek 😉
Śniadanie z dodatkiem róży, czyli moje trwające już jakiś czas uzależnienie. Do stosowanych już od jakiegoś czasu suszonych jadalnych płatków róży dokupiłam niedawno wodę różaną, dzięki której śniadaniowe puddingi nabierają jeszcze więcej aromatu, a do tego są bardzo zdrowe. Róża ma właściwości między innymi antydepresyjne, nie ma więc nic lepszego niż różany pudding z rana gwarantujący dobry humor na resztę dnia 😉
Słowo ekspresowy w tytule zostało użyte nieprzypadkowo, ten czekoladowy suflet tak samo jak ekspresowo się przygotowuje, tak samo ekspresowo znika. To taki idealny przepis, kiedy budzi się człowiek rano, niekoniecznie wyspany, z zapotrzebowaniem na dużą dawkę magnezu, oczywiście najlepiej tego, który jest zawarty w czekoladzie 😉 Chce to oczywiście zjeść teraz, natychmiast, bez wychodzenia z domu. I oto on, najlepszy, najprostszy i bardzo szybki przepis na suflet czekoladowy, chrupiący z zewnątrz, płynny w środku.
Osoby, którzy śledzą mój profil na Instagramie (czarnaewcia) wiedzą, że śniadanie (i kawa ;)) to dla mnie to podstawa. To ono jest naszym najważniejszym posiłkiem dnia, takim, który zawsze jemy razem i staramy się go celebrować niezależnie od dnia. W tygodniu zazwyczaj są to proste i szybkie miski z kaszą, owsianką czy puddingiem chia, w weekend naleśniki, placki lub tradycyjna jajecznica. Dziś podzielę się z Wami moim ulubionym, bardzo szybkim przepisem na malinowy pudding chia, który robię zawsze wtedy, kiedy brak mi pomysłu i/lub chęci na eksperymenty. Jest nie tylko pyszny, ale i pięknie się prezentuje, a dla mnie to ma równie duże znaczenie 😉
Po raz kolejny przedstawiam przepis z wykorzystaniem płatków róży, od których chyba trzeba już przyznać jestem uzależniona. Uwielbiam i posmak jaki dodają do potraw i ten piękny zapach, nie wspominając o kolorze 😉 Moje poprzednie różane przepisy można znaleźć tutaj różane smoothie bowl i kokosowo różany pudding chia. Dziś różę dodaję do naleśników.
Nadeszły wyjątkowo długo w tym roku wyczekiwane upały. 30 stopni na termometrze to idealny czas na zabranie do ogrodu kokosowej miski, położenie się pod moją na razie zaledwie 1,5 metrową palmę i wczucie się w klimat tropików 😉
W misce serwuję dziś kokosowy pudding chia z dodatkiem płatków róży, które w ostatnim czasie są moim ulubionym dodatkiem (inną wersję różanego śniadania możecie zobaczyć tutaj – różane smoothie bowl).
Racuszki Lackberga, placki z Fjallbacki, albo jak to mówi Tosia „plaki z flajbaki” to nasz śniadaniowy hit. Kiedy po raz pierwszy obejrzałam książkę „Smaki z Fjallbacki” autorstwa Camilli Lackberg (jednej z moich ulubionych autorek skandynawskich kryminałów), te placki natychmiast przykuły moją uwagę i zabrałam się za smażenie. Od tamtego czasu minęło 5 lat, a placki gościły u nas setki razy. W przeróżnych wersjach, próbowało ich mnóstwo ludzi i za każdym razem był zachwyt. Dziś przedstawiam Wam moją najczęściej robioną wersję, bez udziwnień 😉
Odkąd około 4 lata temu pierwszy raz zrobiłam tzn smoothie bowl, odtąd stało się to najczęściej jadanym przeze mnie śniadaniem. Takie niby śniadanie, a trochę deser, które można modyfikować na milion sposobów i tworzyć zawartość z tego co akurat jest dostępne w lodówce. Uwielbiam eksperymentować i tworzyć nowe wersje smakowe tych śniadaniowych misek, a że dzisiejszy eksperyment należał do wyjątkowo udanych, to dzielę się nim poniżej.