Wakacje na norweskiej wyspie Hareid. Fotorelacja i informacje praktyczne.

Pomysł na podróż do Norwegii wyszedł bardzo spontanicznie. Mąż miał za zadanie wybrać sobie młynek do kawy, który miał dostać ode mnie w prezencie na święta. Ale miesiąc na wybór okazał się za krótki 😉 Dlatego rano w Wigilię dałam mu wybór, zamiast młynka podróż do Lizbony lub Alesund. Bez dłuższego zastanowienia padło na Alesund.

Dlaczego Alesund?

Skandynawię kochamy od lat. Wybór lotów z Gdańska jest bardzo duży, ceny lotów niskie, lot krótki, a ceny na miejscu na cztery dni nie ogołacają portfela 😉 Poza tym marzył nam się śnieg, po jesieni spędzonej w Andaluzji nie tęskniliśmy jeszcze za ciepłem. Alesund to było moje marzenie od czasu, kiedy lecąc w zeszłym roku do Oslo, obejrzałam przewodnik o Norwegii i zobaczyłam zdjęcie tego miasta. Wpisałam wtedy Alesund na pierwsze miejsce mojej listy marzeń. I już po wizycie muszę przyznać, że panorama Alesund roztaczająca się z punktu widokowego Kniven to był najpiękniejszy widok jaki w życiu widziałam. Zdjęcia Alesund będą w kolejnym poście.

Ten wyjazd miał na celu spełnienie dwóch marzeń – pomieszkania w małej miejscowości na norweskiej wyspie i odwiedzenia Alesund. Udało się spełnić oba.

Informacje praktyczne

Przed wylotem pisałam o zawartości naszej walizki do Skandynawii – zimowa wyprawka dla dzieci, pakujemy walizkę do SkandynawiiDziś, po powrocie, pora na informacje praktyczne dotyczące lotów, noclegu, transportu i atrakcji na miejscu.

Loty z Polski do Alensund

Do Alesund lecieliśmy z Gdańska. Lotów liniami Wizzair jest do wyboru bardzo dużo, w cenie często 78zł/osobę w dwie strony. Nasz lot kosztował 312zł w dwie strony za cztery osoby.

Nocleg na wyspie Hareid, niedaleko Alesund

Noclegu jak zwykle szukałam w serwisie Airbnb i kolejny raz się nie zawiodłam. Nocowaliśmy w domku na wyspie Hareid, oddalonej 20 minut promem od Alesund. Domek położony jest ok 300 m od przystani. Naszym domkiem była 90metrowa, bardzo klimatyczna pracowania malarska wyposażona w dobrze wyposażoną kuchnię, łazienkę i dowolną ilość łóżek. Było to jedno wielkie pomieszczenie (nie licząc łazienki), otoczone z każdej strony oknami, przez które można było podziwiać morze, przystań, uroczy kościół i czerwone domki.

Zaletą dla dzieci były dwa wielkie pudła z klockami Lego, sanki i mała górka w ogrodzie. I kura, która przychodziła codziennie rano pod nasze drzwi 😉 Ogromnym plusem była możliwość pobytu do godziny 19:00, wylot mieliśmy dopiero o 21:50. Cena domku różni się w zależności od terminu, nas wyniosło 244zł za dobę za cztery osoby. Link do noclegu tutaj. Jeśli nie macie jeszcze konta na Airbnb, to możecie skorzystać ze zniżki przy pierwszej rezerwacji: kod zniżkowy.

Transport z lotniska na wyspę Hareid

Transport z lotniska na wyspę Hareid trwa około 30 minut, nie licząc czasu oczekiwania, który w naszym wypadku trwał 50 minut. Z lotniska trzeba wybrać autobus do miejscowości Valderoya i kupić bilet do Hareid. Autobus jedzie ok 10 minut i podjeżdża pod przystań w miejscowości Valderoya. Na przystani czeka podstawiony prom, którym 20 minut płyniemy do miejscowości Hareid. Cały przejazd kosztuje 170 NOK ( (1 NOK na dzień dzisiejszy to 0,43 zł, czyli ok 73 zł) za osobę dorosłą, dzieci do 4 lat płyną za darmo, a powyżej 4 lat płacą połowę ceny. Trasy i godziny odpływania promów można sprawdzić na tej stronie frammr.no.

Atrakcje na wyspie Hareid

Dla nas główną atrakcją była natura, cisza i spokój. Do tego niesamowite widoki, z każdej strony wyspy widok na góry i ośnieżone szczyty. I drewniane domki, na widok których moje serce szybciej bije, szczególnie tych pocztówkowych, czerwonych 😉 I jeziora i rzeka i morze. Nie mieliśmy samochodu, więc nasze spacery ograniczały się do najbliższych terenów. A mimo to było co podziwiać. Największą atrakcją o tej porze roku było jezioro Grimdtadvatn, całkowicie zamarznięte, po którym w sobotę chyba połowa mieszkańców wyspy jeździła na łyżwach, sankach i grała w hokeja.

Zima w Norwegii, pogoda w Hareid

Polecieliśmy do Norwegii w terminie 19.01-22.01, z myślą o zobaczeniu śniegu. Okazało się, że w Polsce akurat panowała piękna, mroźna, biała zima, a w Norwegii temperatury wahały się od -2 do 2 stopni, świeciło słońce i śniegu było bardzo niewiele. Co ciekawe, słońce wschodziło ok godziny 9:30, a zachodziło ok 16:00, ale przez cały dzień było ono tak nisko, że niebo wyglądało cały czas jak tuż po wschodzie lub chwilę przed zachodem słońca. Z jednej strony były to idealne warunki do robienia zdjęć, bo światło było przez cały dzień ciepłe, z drugiej strony, było na tyle słabe, że w domach od rana do wieczora było ciemno i paliły się lampy.

Ceny żywności w Norwegii

Wysokie ceny żywności w Norwegii to niestety nie mit. Często produkty są minimum dwa, trzy, a nawet cztery razy wyższe niż w Polsce. Przykładowo cena chleba ok 20-30 NOK (1 NOK na dzień dzisiejszy to 0,43 zł), mleka ok 20 NOK, pasty do chleba (nasze ulubione krewetkowe) ok 25-40 NOK, drożdżówki ok 10 NOK, piwa w puszce ok 30-60 NOK.

Jadąc do Norwegii warto wynająć mieszkanie z kuchnią i gotować samemu, bo różnica cen w restauracjach jest jeszcze większa niż produktów w sklepach. Część produktów można zabrać z Polski, my wzięliśmy ze sobą między innymi kasze, makarony i inne suche produkty. Z kolei kawę, herbatę, olej, przyprawy itp produkty były dostępne w wynajmowanym przez nas domu.

Czy polecam Norwegię jako kierunek na wakacje?

Tak, tak i jeszcze raz tak! Ja już powoli myślę o następnej wyprawie, na mojej liście są jeszcze Bergen, Stavanger i Lofoty 😉

7 komentarzy

  • Marta
    30/01/2018 at 09:51

    Byłam w Bergen, cudowne miejsce. A teraz wpisuję to na listę 🙂

    • czarnaewcia
      Ewa
      03/02/2018 at 09:49

      A ja mam Bergen na liście 😉

  • Kitty
    09/02/2018 at 21:02

    Przepiękne zdjęcia! Chyba wpiszę Alesund na moją listę podróżniczą 😉👍

    • czarnaewcia
      Ewa
      11/02/2018 at 10:38

      Dziękuję, myślę, że nie będziesz zawiedziona 🙂

  • Ania
    11/10/2018 at 11:47

    Mieszkam w małej miejscowości pod Ålesund, i potwierdzam to najpiękniejsze miasto w Norwegii. A region też uważam za najbardziej urokliwy. Pięknie ujęłaś to wszytko na zdjęciach 😁

  • Arleta
    20/01/2019 at 23:18

    Byłam kilka razy w Stavanger, w Alesund raz, w Kristiansund i na Aukrze ale marzeniem są Lofoty od zawsze…był plan na ten rok ale jeszcze chyba do przyszłego odłożymy…:)

    • czarnaewcia
      Ewa
      23/01/2019 at 23:15

      Oj taaaak, ja też marzę o Lofotach! I też wciąż odkładam, ale w końcu trzeba marzenie spełnić 🙂 Marzy mi się też jeszcze Stavanger i Bergen.

Komentarz