Natalia i Maciek to para młodych ludzi, którzy po roku przygotowań, w sierpniu 2023 roku zmienili swoje życie i przeprowadzili się z Warszawy do Lizbony. We wrześniu, będąc z dziećmi na wakacjach w Lizbonie, miałam przyjemność poznać ich osobiście. Umówiliśmy się na śniadanie w mojej ulubionej knajpce Honest Greens w dzielnicy Parque das Nações, a rozstaliśmy dopiero o zachodzie słońca. Spacerowaliśmy brzegiem Tagu robiąc przystanki na placach zabaw. Rozmawialiśmy o miłości do Portugalii i ekscytacji związanej z wielką przygodą zwaną emigracja, a także o trudnych decyzjach i ciężkich momentach. Mam nadzieję, że historia, którą opowiedzą Wam Natalia z Maćkiem będzie dla Was równie ciekawa i inspirująca jak dla mnie. Polecam włączyć ich ulubioną portugalską piosenkę i „Meu Amor de Longe” (link) i zanurzyć się w ich opowieści 🙂
(więcej…)All posts by: Ewa
Miałam w planach opowiedzieć Wam na stories na Instagramie o dwóch podcastach, których słuchałam ostatnio z wielką ciekawością. Podcastach o życiu za granicą, o blaskach i cieniach emigracji, o korzyściach płynących z wyjazdu i kryzysach na miejscu. Zaczęłam tworzyć jedno story za drugim, rozpisywać się na temat swoich doświadczeń. I stwierdziłam, że zamiast opublikować stories, które będą widoczne przez jedną dobę, opublikuję krótki wpis na blogu i tu zostawię linki do inspirujących rozmów. Ostatecznie wpis nie wyszedł wcale krótki, ale mam nadzieję, że będzie dla Was ciekawy 😉
(więcej…)Porto Covo to malownicza, niewielka miejscowość położona na wybrzeżu Portugalii w rejonie Alentejo słynąca z niezapomnianych plaż i urzekającej atmosfery.
Fotorelację z tego uroczego miejsca znajdziecie w poprzednim wpisie – Porto Covo. Polecam co warto zobaczyć w Porto Covo. Opowiadam o jednym z najpiękniejszych szlaków pieszych w Europie Rota Vincentina, a dokładnie o jednym z jego odcinków, który przebiega przez Porto Covo – Trilho sos Pescadores (szlak rybacki). Polecam najciekawsze według mnie noclegi w Porto Covo.
A dziś opowiem i pokażę Wam wszystkie plaże w okolicy Porto Covo, od malowniczych zatoczek, po szerokie piaszczyste wybrzeża.
(więcej…)Myślałam, że w tym roku nie uda mi się zebrać tylu nowych pomysłów, żeby powstał kolejny prezentownik. Ale myliłam się. To największy świąteczny prezentownik, jaki do tej pory stworzyłam! I chyba ostatni tak długi. Bo to już nie te czasy, kiedy zarywanie kilku nocy z rzędu przychodziło mi z łatwością, a następnego dnia nie odczuwałam konsekwencji 😉
We wpisie zebrałam ponad 120 propozycji prezentowych dla Niej i dla Niego. Znajdziecie tu propozycje na prezent dla dziewczyny, chłopaka, mamy, taty, babci, dziadka, przyjaciół, starszych dzieci …
Starałam się nie powtarzać pomysłów z poprzednich lat. I nie pokazywać kolejny raz czytnika ebooków, który wciąż uważam za najlepszy prezent pod słońcem 😉 Tak, jak w poprzednich wpisach, wiele z pomysłów to prezenty uniwersalne, klasyczne i praktyczne. Wszystkie, bez wyjątku, piękne i jakościowe. Takie, które mogą cieszyć oko i służyć latami. Z wielu polecanych produktów sama korzystam, dlatego jest tu dużo sprawdzonych i przetestowanych rzeczy. W naszej rodzinie często stosujemy „składki”. Dlatego w prezentowniku jest trochę droższych produktów.
Zapraszam po zbiór pomysłów na prezenty na święta, ale również urodziny, imieniny, Dzień Mamy, Dzień Taty, Dzień Babci, Dzień Dziadka, Dzień Kobiet i wszystkie inne uroczyste wydarzenia.
(więcej…)Są takie miejsca, w których już po chwili czuję, że to TO. Takie, które wywołują zachwyt, wszystko mi w nich pasuje i mam ochotę na każdym kroku powtarzać „WOOOW”. Takie, w których po bliższym poznaniu pojawia się myśl „mogłabym tu pomieszkać”.
W Portugalii znalazłam bardzo dużo miejsc, które mnie zachwyciły. Ale takich, w których poczułam chęć pomieszkania, na razie trzy. Każde z tych miejsc jest inne, ale każde ma dla mnie to COŚ.
Jedno to Budens, w którym żyję. Budens zachwyca lokalizacją, znajduje się praktycznie na samym końcu Europy w południowo zachodniej części Algarve. Dzikością natury, maleńkimi wioskami rybackimi dookoła i surferskim klimatem okolicy. Budens pokazywałam podczas pierwszej podróży po Portugalii w 2019, kiedy jeszcze nie przyszłoby mi do głowy, że w 2020 roku tu zamieszkam – Budens.
Drugie miejsce to Ericeira. Urocze miasto w okolicy Lizbony z wyluzowanym surferskim klimatem i piękną architekturą. Pełne oryginalnych knajpek, sklepików. Ericeirę pokazywałam na blogu przy okazji relacji z podróży po Portugalii kamperem – Ericeira.
Trzecie to właśnie Porto Covo. Autentyczna, tradycyjna wioska rybacka w regionie Alentejo z pięknie zaprojektowaną przestrzenią i fantastycznymi plażami w okolicy.
I dziś Wam to Porto Covo pokażę.
(więcej…)Odkąd prowadzę bloga regularnie (według mojego pojęcia regularności ;)) pojawiały się wpisy dotyczące moich ulubionych polskich marek i zestawień świetnych produktów, które oferują. Były między innymi przeglądy wełnianych czapek, ręcznie robionych wełnianych swetrów, ubrań w stylu surferskim, a nawet kostiumów kąpielowych. Nie wiem dlaczego nie było przeglądu najlepszej jakości, dresowych, bawełnianych bluz. Już naprawiam ten błąd! 😉
Bluza to część garderoby, która poza portugalskim latem, towarzyszy mi praktycznie codziennie. Kocham bluzy! Uwielbiam otulić się dużą, miękką, ciepłą bluzą. Najlepiej taką z kapturem i długimi rękawami, w których mogę grzać często zimne ręce.
Bluzy kocham od zawsze. W czasach, kiedy nie było modeli oversize, a damskie bluzy były dopasowane, taliowane i nie miały nic wspólnego z luźnym krojem, kupowałam bluzy w dziale męskim. Te czasy już minęły. Można już znaleźć obszerne damskie bluzy w najróżniejszych kolorach. Po pandemii, kiedy w modzie poza wyglądem równie ważna stała się wygoda, na rynku pojawiło się jeszcze więcej bluz. Jednak fakt, że ofert jest wiele, nie oznacza, że wybór stał się łatwy. W czasach szybkiej mody, kiedy kolekcja goni kolekcję, nie jest łatwo trafić na ubrania naprawdę dobrej jakości.
Postanowiłam podzielić się z Wami moimi ulubionymi polskimi sklepami, w których znajdziecie świetnej jakości bawełniane bluzy. W zestawieniu są wyłącznie polskie marki, ponieważ to w tych sklepach znalazłam bluzy, które są ze mną przez lata, a nie przez jeden sezon czy jeszcze krócej – do pierwszego prania. W tej chwili 80 – 90% zawartości mojej szafy to ubrania polskich marek. A pewnie z 30 – 40% stanowią właśnie bluzy.
W zestawieniu znajdziecie zarówno moje ulubione polskie marki, których klientką jestem od wielu lat i wciąż do nich wracam takie jak na przykład Bohemi Soul, Muuv czy The Love Love Life. I marki, które znam na razie wyłącznie ze zdjęć, a opinię odnośnie jakości mam od znajomych między innymi Achot. Znajdziecie tu marki, które specjalizują się w basicach, jednokolorowych, klasycznych, ponadczasowych bluzach. Jak i marki, w których projektach jest odrobina szaleństwa i koloru. Osobiście, odkąd mieszkam w Portugalii, bardzo lubię łączyć ukochaną klasykę z kolorem.
Zapraszam Was na przegląd 20 polskich marek z bluzami. Mam nadzieję, że znajdziecie tu to, czego szukacie! 🙂 A jak macie swoje ulubione sklepy, których nie ma w zestawieniu, to podzielcie się w komentarzu.
(więcej…)Od kilku dni oficjalnie mamy jesień. Mimo, że termometr na zewnątrz wciąż wskazuje powyżej 25 stopni, to już całkiem niedługo temperatura w domu spadnie do 15. Będzie można otulić się kocem, napalić w kominku, zaparzyć gorącą herbatę i w takich okolicznościach czytać, grać w gry czy oglądać seriale. Będzie można też zatęsknić za latem, kiedy te same czynności wykonywało się na rozgrzanym słońcem tarasie czy plaży i narzekało się, że jest za gorąco … 😉
Przychodzę dziś do Was z moimi hitami z ostatnich miesięcy. Polecam świetne książki, wzruszające powieści, wciągające kryminały i ciekawy przewodnik po Portugalii. Jeden z moich ulubionych seriali. Świetnego portugalskiego artystę, który zawładnął moją listą na Spotify. Od kilku tygodniu nie słucham nikogo innego. Dwie świetne gry, którymi na razie zastąpiliśmy ulubione UNO. I oczywiście trochę modowych poleceń, najwygodniejsze buty i super jakości dres, czapka i skarpety polskich marek. I kilka gadżetów do wnętrza. Lećcie czytać i dzielcie się swoimi hitami 🙂
(więcej…)Będąc w Polsce wybraliśmy się z naszymi mamami na tygodniowe wakacje. Wynajęliśmy złotego busa i pojechaliśmy w okolice Kazimierza Dolnego.
Przez ostatnie lata nasłuchałam się wiele dobrego o tym mieście i okolicy. Kiedy znalazłam agroturystykę Gołębnik z naturalnym basenem w jabłoniowym sadzie, nie zastanawiałam się już nad wyborem kierunku wakacji.
Jak było? Spokojnie. A właśnie tego ostatnio potrzebujemy i takiego klimatu szukamy na wakacjach.
Co robiliśmy? Cieszyliśmy się chwilą i żyliśmy tu i teraz. Jedliśmy wiśnie i jabłka prosto z drzew i maliny z krzaków. Kąpaliśmy się w basenie ze źródlaną wodą. Dzieci tańczyły w deszczu, ja biegałam za tęczą. Chodziliśmy boso po rosie. Spacerowaliśmy po okolicznych wąwozach. Kilkukrotnie wracaliśmy do artystycznego Kazimierza Dolnego, odkrywaliśmy jego zakamarki i chodziliśmy po galeriach. Poznawaliśmy nowe smaki i jedliśmy fantastyczne potrawy libańskie, izraelskie i żydowskie. Odwiedziliśmy winnicę. Rozmawialiśmy z sympatycznymi ludźmi. Czytaliśmy książki w sadzie. Słuchaliśmy śpiewu ptaków, dźwięku cykad i rechotu żab. Graliśmy w gry. W pięknym otoczeniu robiliśmy wszystko to, na co przyszła nam ochota.
Zapraszam Was na fotorelację z wakacji, namiary na agroturystykę w Rzeczycy, świetne restauracje i sklepy warte odwiedzenia w Kazimierzu Dolnym.
(więcej…)Pod koniec pobytu w Polsce (relacja z pobytu w poprzednim wpisie – link) wybraliśmy się z Tomkiem do Przywidza. Zrobiłam Tomkowi niespodziankę i w ramach prezentu urodzinowego załatwiłam opiekę babć dla dzieci, a dla nas na weekend wynajęłam tiny house nad jeziorem.
Pojechaliśmy do Półwyspu Zacisze (link). Niewielkiej kampingowej wioski zlokalizowanej tuż przy brzegu jeziora Przywidzkiego, w sercu Szwajcarii Kaszubskiej, czyli najwyżej położonej części Pojezierza Kaszubskiego.
Miejsce przerosło moje oczekiwania! Było spokojnie, komfortowo i pięknie. Widok na wodę koił zmysły, a czas bez dzieci magicznie się wydłużył.
Spacerowaliśmy szlakiem wokół jeziora, kąpaliśmy się, pływaliśmy kajakiem i po raz pierwszy na SUPach. Podziwialiśmy wschody i zachody słońca nad wodą, smacznie jedliśmy w pobliskich restauracjach.
Odpoczęliśmy tak bardzo, że z wielką chęcią i energią wracaliśmy do rzeczywistości. Co prawda ta nadmiarowa energia szybko się wyczerpała, ale warto było naładować baterie w tym pięknym miejscu! 😉
(więcej…)Tradycyjnie, czyli trzeci raz odkąd jesteśmy emigrantami, na lato polecieliśmy do Polski. Tym razem na pięć tygodni. Sporo czasu, którego i tak zabrakło na realizację wszystkich planów, jakie snuliśmy przed podróżą.
Spędzaliśmy czas na codziennych spotkaniach z ludźmi, rodzinnych imprezach, wyjazdach, weekendach we dwoje. Zrobiliśmy wielkie porządki w piwnicach i mini remont w mieszkaniu. Odwiedziliśmy ukochane miejsca w Polsce i poznaliśmy nowe. Zjedliśmy ogrom pierogów, jagodzianek, kilogramy wiśni. Wróciliśmy z masą pięknych wspomnień!
Było pięknie! Choć na koniec marzyłam już o rutynie, odrobinie nudy i porządnym wyspaniu się w swoim łóżku 😉
(więcej…)